Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2009, 13:03   #12
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
~Widzieć nie patrząc, słyszeć nie nadstawiając uszu; zdobywać informacje nie pytając~ kiedyś się tego nauczył... nie – uczył się, a przynajmniej zaczynał się uczyć. Gdyby się nauczył to nie wylądował by w więzieniu... a teraz nie był częścią „Wyprawy Smoka”. Cała dyskusja dotyczyła jakichś świec, przekazywanych kolejnym strażnikom... ~Jak zwykle – jak coś jest wartościowe i wygląda nijako to ktoś to zgubi, lub zepsuje; w najlepszym wypadku sprzeda... Gra warta świeczki~ mięśnie jego twarzy długą chwilę walczyły ze sobą wzajemnie, aby nie pokazać jakiegokolwiek uśmiechu – po tym pewnie sam mógłby wziąć łopatkę i zacząć kopać gdzieś za domem, albo w pobliskim lesie... Niektórzy nie mieli tyle szczęścia aby skończyć w więzieniu tylko gdzieś „znikali”...

Żołądek jakoś doszedł do siebie, choć i tak ścianki pozostały sklejone na dobre. Przez chwilę zastanawiał się czy wymioty były spowodowane starym chlebem czy przenoszeniem się w nietypowy sposób...

Pytania i odpowiedzi, nie poszerzały jego wiedzy, czasami były zbyt szczegółowe, czasami odpowiedzi były wieloznaczne... Jednego był pewny, a w zasadzie potwierdził tylko swoje przypuszczenie – ludzie tutaj stanowili zbiór – dość charakterystyczny i pozornie chaotyczny. Każdy reprezentował inną profesję...

Kiedy kobieta podeszła do niego szybko skojarzył kilka szczegółów. Poruszała się jak wojskowy przyzwyczajony do ciężkiej zbroi, ale z postawy biła też jakaś duma. Nie dostrzegł co prawda żadnych symboli religijnych, ale i tak celował w rycerza zakonnego lub paladyna... To ona wykonała także pierwszy krok w kierunku obcych, proponując jedzenie – czuła się tu gospodarzem i zapewne dowódcą...

~Świetnie. Jak wszyscy tutaj są święci i praworządni to chyba lepiej było stracić łapę.~

- Bardzo chętnie skorzystam z tej propozycji – powiedział cicho, żeby nie przeszkadzać w rozmowie – w zasadzie to poza jedzeniem mam jeszcze jedną prośbę. Oczywiście jeżeli można...

Zabrał ze sobą miskę i podążył za kobietą. W sąsiednim pomieszczeniu spojrzała na niego z niewypowiedzianym: „O co chodzi?”

- Chciałbym się umyć... Gdzie się znajdujemy? - zapytał gdy wskazała mu miejsce obmycia. - A, przy okazji jestem Quinn... Dziękuję Ci.

Zniknął na kilka minut doprowadzając się do lepszego stanu. Nie było to jakieś szczególne osiągnięcie, ale na dobrą sprawę potrzebował kąpieli nie mycia... Ile się dało tyle się udało... Koszula nadawała się tylko na szmaty, ale paradowanie z nagim torsem mogło być co najmniej nieodpowiednie... Rozejrzał się w poszukiwaniu czegoś co nadawałoby się na koszulę, przynajmniej tymczasową... Chociaż od razu coś pożyczyć – też było nieodpowiednie... Wytrzepał więc koszulę przez okno i założył ją na powrót.

- Doskonałe – skwitował pałaszując przygotowany posiłek. Starał się jeść normalnie, ale chyba i tak przypominało to dzikie młócenie łyżką...

Kobieta powróciła do pokoju w którym rozmawiano, ale i tak dostatecznie dużo było widać i słychać przez pootwierane drzwi.
 
Aschaar jest offline