Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2009, 13:29   #10
Famir
 
Famir's Avatar
 
Reputacja: 1 Famir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znany

Jack przybył na spotkanie jako pierwszy - tak właściwie od momentu "łapanki" nie opuścił lokum księcia, który był na tyle gościnny - lub bał się, że kanarek pofrunie gdzieś do sąsiedniego stanu - że zaoferował nocleg i skromny posiłek, jeśli to tak można nazwać. Jako, że poza oczywistymi korzyściami wiązała się tym utrata osoby Malcolma z pola widzenia była to na tyle kusząca oferta, że Samuel ją przyjął. Od samego początku spotkania do momentu aż każdy przedstawił swoje racje siedział wygonie w jednym z foteli z nogami na założonymi na stole. Zdawało się, że poziom wkur***nia rośnie wprost proporcjonalnie do negocjacji zebranych kainitów.
Panowie... Panie... proszę przestańcie pierdolić od rzeczy bo słuchać się tego nie da. - pierwsze słowa z jego ust padły z wyraźnie wyczuwalną nutką zażenowania. Jakby od niechcenia podniósł szanowne cztery litery i poprawił ciemne okulary na nosie po czym kontynuował.

-Jeśli nie zniszczymy dokumentu to może się obudzić coś paskudnego tak? Jak to się obudzi to wszyscy będziemy mieć przejebane jak stąd do Kansas, tak? - Brujah zaczął krążyć wokół zebranych wyraźnie zmierzając do punktu kulminacyjnego swojej myśli przewodniej. W końcu zatrzymał się ponownie przy stole i uderzył w niego pięścią by wzmocnić efekt swoich słów.
-Więc przestańcie udawać chciwych skurwysynów i raz w pieprzonym nieżyciu zróbcie coś dla swego społeczeństwa! - jego słowa zawierały w sobie dziwną pasję i prawdę, która była... jakby nie patrzeć dość oczywista. Wskazał palcem jedyny osobnik żeński w apartamencie zupełnie jakby wskazywał kogoś winnego.
-Chciwość przesłania Ci oczy? Możesz wziąć moje 5 tysięcy. Będziesz wtedy miała 10 więc sprawa załatwiona. - palec zmienił kierunek zainteresowania na Konstantinosa.
-A Ty... powinieneś zrobić tą robotę za friko! Nie dość, że jesteś członkiem Camarilli... nie dość, że masz okazję przysłużyć się dobrej sprawie... książę nawet oferuje Ci pieniądze zamiast po prostu kazać wypier**lać do muzeum... A Ty masz czelność by jeszcze szczekać w taki sposób!!! - w tym momencie po raz kolejny pięść uderzyła o blat stołu. Tym razem jednak bikera chyba trochę poniosło po stół stał się reliktem przeszłości przepołowionym na dwie części.
-Ehr... No tego... sorry, trochę mnie poniosło. - podrapał się po głowie uśmiechając się niewinnie.
-A tak w ogóle to jestem King. Drodzy Państwo... uratujmy razem ten parszywy świat przed Przedpotopowcem. - do zdania dołożył szczery szeroki uśmiech, w którym jednak było coś niebezpiecznego.
 

Ostatnio edytowane przez Famir : 27-11-2009 o 21:01.
Famir jest offline