Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2009, 18:25   #11
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Jack, nie do końca znał zasady Camarilli. Wartko się o tym przekonał. Jego zdolność nie podziałała na żadnego z przyszłych kompanów. Każdy z mniejszym, lub większym trudem uniknął podporządkowaniu się umysłowej potencji bikera. Chciał dobrze. Podobnie jak Kain, który z miłości do Boga zabił swego brata, za co Bóg skazał go na niebyt w potępieniu. Reakcja Louisa była błyskawiczna. Ventrue w sekundę pokonał kilkumetrową przerwę z okien hotelu, do miejsca w którym stał Jack. Energicznym ruchem ręki chwycił młodego krwipijcę za szyję, ścisnął mocno i bez trudu uniósł w górę, na całą rozpiętość ręki. Jego oczy żarzyły się złością i nienawiścią, a kły same wyskoczyły z ust, gotując się do zatopienia w szyi motocyklisty. -Posłuchaj mnie bękarcie! W tym miejscu wampir nie podnosi ręki na wampira! Żaden na żadnego!- krzyknął niesamowicie głośno. -Nie egzekwując zasad panujących w Elizjum, nie szanujesz księcia, jego gości i służby! Nie szanując księcia fundujesz sobie ładny widok świtu, na dachu budynku!- dodał, po czym energicznie cisnął Jack'iem o ścianę działową, którą nieświadomy wampir przebił swoją osobą na wylot. Ventrue w ciągu krótkiej chwili uspokoił się, poprawił marynarkę, mankiety i kołnierz. -Wybaczcie mili państwo, za ten przykry incydent. Chciał dobrze, przekonując Was do słusznej sprawy... Cóż wracając do kwestii wynagrodzenia... Pan Black przewidział taki scenariusz.- kontynuował niezwykle opanowanym tonem. -Oczywiście. Pięć tysięcy to stawka początkowa, do negocjacji. Pani Izzy oczywiście. Dziesięć tysięcy oraz pełne wyekwipowanie.- rzekł, znów delikatnie łapiąc dłoń urodziwej wampirzycy, po czym lekko ją ucałował.


Napięcie w powietrzu lekko opadło. Ventrue usiadł z powrotem w fotelu, głos zabrał nosferatu, który podszedł do stołu nie zwracając uwagi na zbierającego się z podłogi, ubrudzonego z tynku Jacka. Wampir wyciągnął spod stolika niewielką aktówkę, którą błyskawicznie otwarł i wyciągnął z niej poskładaną kartkę papieru w sporym formacie Papier był lepszej jakości, zaś na niej nakreślone były jedynie kreski i drobna legenda. -To plany budynku. Wejdziemy w wschodnim sektorze, przez kanały powietrzne w dachu.- tłumaczył dość niewyraźną mową wskazując palcem punkt na papierze. -Wejdziemy do trzeciego magazynu. Stamtąd wejdziemy do stróżówki. To z niej pan... Angelo? Tak? To z niej pan Angelo będzie musiał włamać się do głównego komputera muzeum. W ten sposób będzie musiał złamać zabezpieczenia. Gdy już to zrobi poprowadzę was do podziemi, gdzie jest laboratorium i poszukiwany pergamin. To zadanie dość trudne, wszędzie jest zamontowany monitoring.- nie przerywał. -Samo laboratorium jest jednak chroniona nie tylko przez monitoring, alarmy i komputery, ale i pracuje w nim kilkunastu strażników.- nosferatu zamilknął, gdy wsłuchany w brzydala Ventrue w końcu wstał z fotela. -Zależy nam na cichym rozwiązaniu, bez zabijania. Chcemy, żeby wyglądało to na robotę złodziei dzieł sztuki. Jeśli jednak będzie konieczność zabicia jakiegoś strażnika, nie wahajcie się. Nasza przyszłość jest niepewna i musimy postawić wszystko na jedną kartę.- dodał, po czym spojrzał gniewnie na pokaranego Jacka.
 
Nefarius jest offline