Angelo siedział sobie spokojnie w fotelu, w momencie w którym znajomy Księcia robił z Jacka worek treningowy. Właściwie się zastanawiał, dlaczego Książe go tu toleruje. Podrapał się po brodzie.
Po chwili namysłu sięgnał rękoma do szyi i zdjął coś z niej. Jak się okazało był to pen-drive
-
Może mi to Pan podać w wersji elektronicznej? - wskazując na mapę
Nosferatu spojrzał na Louisa, ten zaś wskazał dłonią pomieszczenie, z którego zdecydowanie najbrzydszy wampir wcześniej wyszedł. -
Tam jest sprzęt.- rzekł, zaś blady brzydal, jak na rozkaz wziął papier i udał się do pomieszczenia. Nie minęło pięć minut a nosferatu wrócił z powrotem. -
Proszę. To jest w czterech plikach, bo skaner całości by nie uchwycił.
-
Dziękuję. Czy Muzeum posiada system alarmu połączony z policją?
Lucas skinął głową -
Tak z dwoma komisariatami, doszły mnie też słuchy, że federalni mieli wziąć budynek pod skrzydła.-
-
Bardzo dobrze - uśmiechnął się, najwyraźniej niezwykle zadowolony z udzielonej mu odpowiedzi
-
Nie bardzo wiem, dlaczego się pan tak cieszy?- stwierdził Ventrue.
-
Taki alarm to jeden z najgorszych możliwych. Oznacza, że mają zewnętrzne łącza, które nie ma sił by były pod obserwacją. Bez problemu można podłączyć się do lini zewnętrznych alarmu. - wyjaśnił Angelo
Ventrue, pokiwał anemicznie głową, jakby nie do końca rozumiejąc odpowiedzi hakera. -
Jestem mężem starej daty. Staram się nadążyć za rozwijającym się światem ale nie ze wszystkim mogę być na bieżąco...
-
Rozumiemy się dokładnie, przecież nie jest to mi obce, nieprawdaż?
Wampir kiwnął głową i sięgnął ręką po kieliszek wypełniony vitae.
-
W każdym bądź razie, możemy się podpiąć pod linię zewnętrzną alarmu. Zazwyczaj znajduje się w tej samej wiązce co linie energetyczne. Pod żadnym pozorem nie możemy ich przecinać, bo to uruchomi alarm. Trzeba przede wszystkim trzeba z urzędu wydobyć plany podłączeń elektrycznych do budynku. Zapewne mają wewnętrzny agregat. - wyjaśnił w wielkim skrócie wszystkim zebranym
-
Zapewne ma pan rację. Dlatego pan tu jest.- rzekł, chcąc zakończyć rozmowę, z której nie wszystko było dla niego zrozumiałe.