Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2009, 21:34   #14
Oktawius
 
Oktawius's Avatar
 
Reputacja: 1 Oktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłość
Trening, trening i jeszcze raz trening.
Jak inaczej może spędzić czas chłop w sile wieku, który obiecał być tarczą dla innych?
Wielkiego wyboru niestety nie miał. Biegał sam, walczył z Alexem i Lillia. Idealne połączenie.
Podczas konfrontacji z sztyleciarzem wyostrzał swój refleks, a i opanował szybsze blokowanie, bardziej witalnych punktów. Za to podczas walki z Palladynka, szlifował umiejętności walki nowo nabytym mieczem, oraz zdobycznym sejmitarem.
Szło mu lepiej niż na początku, jednak dalej to nie było fechtmistrzostwo. Jednak ma jeszcze czas. Kupę czasu.

W domu Alex również zaskakiwał. Wynajął paru chłopa do posprzątania, zburzenia ściany i umeblowania sąsiedniego domu. Teraz jest raz że więcej miejsca, to dwa dziewczęta nasze spać będą oddzielnie. Druga opcja może i nie była jakoś specjalnie wspaniała, to jednak zachowa jakieś namiastki prywatności. No ale nic lepiej nie budziło z rana widok krzątających się kobiet w kusych strojach. No nic to, będzie trzeba znaleźć inne rozwiązanie... na przykład wiadro wody...

Mało ze sobą rozmawiali. Każdy w sumie gdzieś wychodził, załatwiając własne sprawy, albo zajmował się nimi w domu. Lillia grała coraz lepiej. Jak Jeans zauważył, gdy muzyka wydobywająca się spod jej palców, zagościła w ścianach chaty, pojawiał się mimowolnie uśmiech na niektórych twarzach, a i usiąść się wtedy chciało jedynie, wziąć do ręki coś do jedzenia, popitkę i posłuchać pięknej melodi. Pomyśleć nad paroma sprawami, zastanowić się co dalej.
I właśnie jedną z takich sielankowych chwil przerwał swoim wejściem Kallor. Co jak co, facet ma efektowne wejścia. I wysyłania zresztą też. Przypomniało się dla Gabriela jak jego właśnie wyrzucił do nowo-starych towarzyszy. Blondyn dosłownie został wypluty na środku wioski, zamieszkałej przez jakieś dzikie plemię. No kulturalne to raczej nie było, ale robiło swoje.
Chłopak, który wyglądał na starszego od Gabriela, nie miał mocnego żołądka. Głośne "blee" dało się pewnie i słyszeć na ulicy. Zwrócenie śniadania, przy nowo, jeszcze nie poznanych, ludziach, było pewnie bardzo upakarzające. No ale co poradzisz?
Kobieta, która towarzyszyła dla Łysego Psiona, oraz żygmistrza, była..... hmmm, intrygująca? Twarz tak jakby znajoma, jednak przypomnieć sobie dokładnie nie mógł skąd ją kojarzył.
Na pewno z okolic Talgi. Dokładniej się dla niej przyglądając, zwracając baczną uwagę na ubiór i laskę. Jednak gdy dopiero usłyszał jej głos, skojarzył że jest to ta, która z matką mieszkała poza "murami" rodzinnej wioski. Parę razy z ojcem i pozostałą częścią "straży", zapuszczali się do nich kontrolnie. I szybko wracali...

Gabriel nie miał pytań do Kallora. Sam do końca jeszcze nie połapał się w tych sprawach. Wiedział coraz więcej, wszystko jakoś się układało, ale dalej to był temat obcy dla blondyna. Świeczki, magia, smok, zaczerpnięcie pierwiastka duszy i umiejętności jakichś potężnych bohaterów i zaszczepienie ich w sobie. To jest kuszące. Nawet bardzo. Widząc zmiany które zaszły w każdej z osób, które wykorzystały moc świec, sam chciał spróbować. Jednak pozostało coraz mniej takich szans. I ciężko będzie trafić na jakąś odpowiadającą jemu. No ale na wszystko przyjdzie pora. Teraz trzeba się uporać z... no właśnie. Więc gdzie my teraz do cholery ruszymy?
 
__________________
Wolę chodzić do studia niż na nie po prostu,
palić piątkę do południa niż mieć ją na kolokwium.

511409
Oktawius jest offline