Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2009, 16:23   #14
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Ech, ta przeklęta Camarilla. Wszystko układało się milo i przyjemnie do momentu kiedy inicjatywę w rozmowie przejął jakiś młokos. Nieokrzesany młodzik krzyczał w niebogłosy, obficie gestykulował i zdecydowanie nie słodził reszcie zebranych wampirów. Do tego jeszcze ten roztrzaskany pięścią stolik. Bez problemu stwierdziła, że chłopak starał się oddziaływać na ich poczucie moralności, jedności i braterstwa. Co oznaczało, że zapewne został przemieniony wczoraj, gdzieś tak nad ranem. Nie mówiąc już o tym, że na geografii nie znał się zbyt dobrze, co dziewczyna natychmiast zdecydowała się mu wytknąć.
- Pozwolę sobie zauważyć, że stąd do Kansas nie jest tak daleko. Nieco ponad 1700 km .
Niezrażony tą skromną, acz nader istotną uwagą, żółtodziób kontynuował, zarzucając jej chciwość. Znalazł się Kapitan Oczywisty. Gdzie inne niewiasty pokusiłyby się o spoliczkowanie prostaka, który odezwał się do nich w ten sposób, dziewczyna w okularach była zdecydowanie bardziej tolerancyjna. Ba, nie zdecydowała się nawet na kolejną już, cwaną ripostę względem pana King’a. Przytaknęła jedynie na proponowane przez niego warunki, ukazując dobrze znany już uśmiech lisicy. Nie trudno było oszacować, że za chwilę zjawi się ktoś, kto zamierza przywołać mięśniaka w podkoszulku do porządku. Co też się stało. Kiedy buntowniczy pyskacz został ciśnięty przez warstwę tynku, O’Grady mimowolnie odwróciła wzrok, wlepiając spojrzenie w podłogę. Nie chodziło o to, że nie była przyzwyczajona do brutalnych widoków. Wręcz przeciwnie, jako nastolatka widziała na ulicach wiele zagrań poetyckiej przemocy. Po prostu nie spodziewała się takiego obrotu spraw na spotkaniu w Elizjum. Troglodyci ciskający w nią prezencją, Ventrue ciskający troglodytami przez ściany. Naprawdę, Ojciec wampirzycy miał rację. Gehenna się zbliża. Humorystyczny aspekt sytuacji nie zdołał jednak jej umknąć, wobec czego długowłosa pannica z rozbawieniem zwróciła się do siedzącego nieopodal niej Konstantinosa.
- Hmm. Czy tylko mnie wydaje się, że nasz młody gniewny minął się z powołaniem? Zamiast wampirem powinien był chyba zostać lotnikiem…
Kiedy rozmowa skręciła na zdecydowanie poważniejsze tory, Izzy uważnie, aczkolwiek milcząco, przysłuchiwała a się temu co mają do powiedzenia jej świeżo pozyskani sojusznicy. Bezstresowo wyciągnęła ze swojego plecaka dorodne, czerwone jabłko i obrawszy ze niego dokładnie skórę, zaczęła spożywać owoc.


Gadali i gadali. O sprawach, które z jej możliwościami były równie istotne co zeszłoroczny śnieg. W końcu jednak, dziewczyna musiała ponownie zabrać głos. Najpierw odniosła się do tego co wyjawił o sobie jej nowy, jakże przychylny znajomy.
- Wybitnie niefotogeniczny… tak, znam tą przypadłość. W wielu sytuacjach potrafi być nadzwyczaj przydatna. Sama żałuję, że nigdy na nią nie cierpiałam. Pomyśleć, że niektórzy spokrewnieni uważają to za klątwę! Uwierzycie? Heh…
W istocie, niemożliwość bycia uchwyconą przez jakąkolwiek kamerę, czy aparat fotograficzny byłaby dla niej wyjątkowo pomocna. Choć z drugiej strony… zniwelowałaby większości wyzwań i dobrej zabawy. Oczywiście talenty młodej panny były w stanie w pełni zrekompensować brak owej zdolności, zapewniając jej przy tym multum atrakcji.
- Cóż, jeśli o mnie chodzi, to preferuję ukrywanie się na widoku.
Cokolwiek to enigmatyczne stwierdzenie właściwie miało znaczyć.
- Aha Louis, złotko? Zastanów się, w jakim celu mamy udawać, ze była to kradzież czegokolwiek? Zaręczam wam chłopcy, że kiedy już stamtąd wyjdziemy, bezcenny, antyczny pergamin pozostanie na swoim miejscu. Nietknięty. A raczej wszyscy będą tak myśleć.
W tym momencie skończyła pałaszować jabłko. Nie ujawniając nic więcej odnośnie swoich zdolności wstała z fotela, wyrzucając ogryzek i obierki do kosza.
 
Highlander jest offline