Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2009, 22:33   #18
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Radand nabił fajkę i niespiesznie wziął ją do ust.

Pozwolił, by wszyscy jego podopieczni wypowiedzieli pytania, które chodziły im po głowach. Marika miała ich całe mnóstwo i były one związane ze sprawami typowo organizacyjnymi. Arcymag Światła pokiwał głową ze zrozumieniem, jakby właśnie tego się po niej spodziewał. Kamahl zastanawiał się, jak potężny może być nekromanta, lecz odpowiedzi udzielił mu Radpol. Stary mag tylko pyknął z fajki i poczekał, aż dym się rozwieje, po czym spojrzał badawczo na Keth’enaia, który tym razem postanowił zachować milczenie. Z gaduły idącej pewnej swego stał się cichym obserwatorem.

Czarodziej nie doczekał się pytania od półelfa, więc ponownie zwrócił swój wzrok na zgromadzonych.

- Mylisz się, Radpol. Choć to brzmi dość zabawnie, według naszej wiedzy „Król” posługuje się jedynie zaklęciami przywołującymi szczury, a w każdym razie wydaje się to być jego główną siłą. Nie jest wiele potężniejszy od Was, ale Akademia jak już wspomniałem nie może się nim zająć. Nie powinien sprawiać problemów. Jednak, jego tożsamość jest nam nieznana, włada też Sztuką Wielu Kolorów. Zapewne jest typowym Mrocznym, który zyskał dostęp do innego rodzaju lądu niż bagna i postanowił twórczo wykorzystać możliwości, jakie to daje. Podejrzewamy, że może być w stanie czerpać manę z jakiejś góry, choć to tylko nasze przypuszczenia. Niestety, Nekromanci często działali wspólnie z Ognistymi, a efekty ich prac były zawsze takie same- potężne, niszczycielskie i demoralizujące.

Tu mężczyzna spojrzał na Marikę i Honissa. Jego wzrok nie był nienawistny, osądzający lub karcący. Wyrażał sobą jedynie wielki smutek, tak wielki, że magowi zaszkliły się oczy. Przez chwilę zamilkł, a zgromadzeni mogli tylko się zastanawiać, co było tego powodem. Wiedzieli, że podczas Ostatniej Wojny, gdy Druidzi, Złoci i Niebiescy zawarli przymierze, Radand walczył w pierwszych szeregach ze swym mentorem. Bardzo możliwe, że wspominał pewien szczególnie okrutny czyn, którego dopuścili się jego wrogowie.

- W każdym razie, jego pokonanie powinno był dla Was błahostką- kontynuował Arcymag, udając, że nic się nie stało- To, mam nadzieję, odpowiednio wyczerpująca odpowiedź na pytanie Kamahla. Co zaś do spraw bardziej formalnych, poruszonych przez moich drogich wychowanków Góry i Akademii, wyjaśnienie nie powinno być zaskoczeniem. Tak, na Króla Szczurów jest wydany nakaz aresztowania. Chciałbym, żebyście postarali się go sprowadzić żywcem, choć obawiam się, że nikt nie przejmie się jego losem, gdyby zginął, stawiając opór. Do Skullhod zostaniecie przetransportowani z maleńkim orszakiem. Woźnica znający drogę, konie, wóz i namioty, to wszystko będzie do waszej dyspozycji. Także kufry z odpowiednim wyposażeniem. Niestety, wydatki poniesione na wyżywienie nie zostaną Wam zwrócone, w przeciwieństwie do tych, które wiążą się z miejscem w gospodzie. Rada uznała, że tak czy siak musielibyście coś jeść, niezależnie od miejsca pobytu. Jeśli to Was pocieszy, istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że mieszkańcy Skullhod ugoszczą Was i nie będziecie musieli za nic płacić.

Radand pyknął znowu z fajki, po czym wstał.

- Myślę drogie dzieci, ze odpowiedziałem na wszystkie Wasze pytania. Teraz, jeśli pozwolicie, chciałbym zostać sam na sam z Christoperem. Według moich informacji, przynajmniej kilku z innych Arcymagów chce zamienić z Wami słówko przed wyjazdem. A, zapomniałbym, wyruszacie jutro z samego rana, podróż może potrwać nawet dwa tygodnie, więc powinniście się dobrze spakować- ostrzegł Arcymag, po czym wszyscy opuścili Komnatę Rady zgodnie z jego prośbą.

~*~

- Marika, mogę zamienić z Tobą słówko?- spytał rzeczowo Miroth.

Kobieta spojrzała na przełożonego. Siedziała na parapecie, podziwiając widok, jaki roztaczał się z Wieży Rady Magii. Właśnie zachodziło słońce, odbijając się od szyb budynków tworzących stolicę Królestwa Niary. Magini nie mogła się oprzeć i zaczęła podziwiać widok. Jej towarzysze rozeszli się praktycznie zaraz po wyjściu z Komnaty Rady, rozmawiając z swymi Arcymagami, kierując się do karczmy, by spakować swój dobytek lub rozmawiając z sobą, by się lepiej poznać. Ognista nie wiedziała, kto co robił, mogła tylko przypuszczać, kto co robi.

- Tak, oczywiście- odparła z uśmiechem, zsiadając z prowizorycznego siedziska.

- Jak pewnie zauważyłaś, sytuacja jest poważna. Nie wiem co znowu kombinuje Hiram, ale tym razem przeszedł samego siebie. Widziałaś tego renegata?! Nie wiem i nie chcę wiedzieć dokładnie, o jakie zbrodnie jest oskarżony. Specjalnie nie zdobywałem tej wiedzy. Jestem jednak pewny, ze już pokazał Ci swój charakter. Nie możesz mu ufać. Jeśli nasz niebieski amant wsadził go do grupy tylko po to, by zrobić psikusa Eredin, to upadł niżej, niż mógłbym sądzić. Obawiam się jednak, że prowadzi za naszymi plecami jakąś swoją gierkę, kolejną już od czasu, gdy zasiadłem jako reprezentant Góry w Radzie. Cokolwiek się więc stanie, pamiętaj, że Keth’enai jest winny Hiramowi przysługę. Uwolnił go on z więzienia i dał szansę na zdobycie większej mocy. A temu kultyście to wystarczy, by okazał wdzięczność lub coś w jej rodzaju. Wydaje mi się, że reszta jest czysta, ale Christoper to nie najlepszy mag. Z pewnością jest wierny i potrafi być pomocny, ale powinnaś go ochraniać, jak tylko możesz. To dość… delikatny przypadek. Ten druid, Kamahl, nie wydaje się również mieć specjalnych osiągnięć, ale coś mi mówi, że nie będzie tak bezbronny jak Biały. Niewiele wiem o Radpolu, ale podobno uciekł z Akademii, sprzeciwił się jej kultycznym praktykom lub wyruszył na badania terenowe, zależy, kogo spytać. Postaram się go wybadać. Może być potężnym sprzymierzeńcem, ale również potężnym przeciwnikiem. Nie powinnaś o tym zapominać- upomniał Marikę Miroth.

~*~

Keth’enai zmierzał prosto do karczmy, w której wynajął pokój. Nie widział powodu, dla którego miałby zostać choć chwilę dłużej w budynku, więc postanowił opuścić go najszybciej, jak to możliwe. Szedł przez komnaty, korytarze i schody, cały czas kierując się ku wyjściu.

- Ach, czyż to nie mój obiecujący reprezentant?

Tatuowany zatrzymał się na szerokich, marmurowych schodach i odwrócił. Ujrzał za sobą Hirama. Błękitny Arcymag niespiesznie zbliżał się do niego. Gdy to zrobił, podrapał się po bródce, po czym przemówił

- Keth’enai, mam nadzieję, że wiesz, jak jesteś cenny? Władasz magią bieglej niż ktokolwiek w Twojej drużynie, masz więcej możliwości, więcej całościowej wiedzy na temat magii i więcej… doświadczeń, różnych doświadczeń. Te cechy zawsze były ważne w Nadmorskiej Wieży. Ale nie myśl, że interesują nas tylko wiedza magiczna. Równie ważna jest zdolność umysłu do szybkiego analizowania sytuacji i omamiania innych samym tylko sprytem. To właśnie połączenie inteligencji, sprytu i studiów magicznych jest tym, co uzyskują moi podopieczni.

Półelf zmarszczył brwi, nie rozumiejąc, do czego zmierza Hiram. Nigdy wprost nie powiedział mu, że chce zyskać sekret Sztuki, ale było to oczywiste dla maga. Lepiej by jednak było, gdyby mężczyzna wyrażał się zwięźlej i wprost powiedział, czego oczekuje po współpracy.

- Oczywiście, nie wszyscy mogą mieć te trzy rzeczy jednocześnie- zauważył lekkim tonem, jakby od niechcenia rozmówca kultysty- Nie martw się jednak, tak długo, jak łączymy swe umiejętności, wystarczy, że posiadasz choć jeden z tych atutów. Właśnie w tym celu dziś się zebraliśmy. By połączyć umiejętności najmłodszych magów. Zobaczysz, to działanie przyniesie nam wszystkim wymierne korzyści.

- Chcesz, żebym przekazał Ci swą wiedzę?- spytał wprost Keth’enai.

Błękitny odpowiedział mu delikatnym uśmiechem, po czym odwrócił się i odszedł.

~*~

Radpol postanowił gdzieś usiąść. Noc jeszcze nie nadeszła, miał wiele czasu na spakowanie swych rzeczy, a myśli powinno się porządkować, póki są świeże. Przynajmniej teraz odczuwał taką potrzebę.


Wewnętrzny Ogród był wspaniałym miejscem. Znajdujący się w samym środku Wieży, był okazałym parkiem, gdzie rosły wielkie drzewa, krzaki, kwiaty, ogółem rośliny z całego królestwa, zebrane tu i posadzone tak, by tworzyły harmonijną kompozycję. Nie było tu naturalnego światła słonecznego, ale wielka, kamienna róża znajdująca się na sklepieniu emitowała światło w zależności od pory dnia tak, by odpowiadało ono warunkom na zewnątrz. Obecnie cały ogród był skąpany w pomarańczowym blasku, co oznaczało, że na zewnątrz zachodziło słońce.

Radpol przysiadł na drewnianej ławeczce i obserwował w milczeniu kamienne posągi, przedstawiające anioły, elfy, konie i inne istoty. Wszystkie były różne, ale łączyło je jedno- wedle ludzkich kanonów były piękne.

Gdy Nekromanta odpoczywał, ujrzał, jak w jego stronę zmierzają Kamahl i Christoper, gawędzący już od dłuższej chwili. Póki co byli zbyt zajęci rozmową, by go dostrzec.

-… więc tulipany są moim zdaniem najładniejszym kwiatem. Są duże i okazałe, w wielu kolorach, a jednocześnie nie mają kolców jak róże. Ładniej też pachną i ogólnie rzecz ujmując, nie są tak wytworne. To też mnie zawsze w nich odrzucało. Wielka szkoda, że ogrodnicy sądzą inaczej. Gdybym… oh!

Młody mag podniósł rękę do ust i zarumienił się, widząc osobę, której nie znał i której nie spodziewał się widzieć. Zaraz jednak grzecznie się ukłonił i przywitał.

- Dzień dobry panu. Właśnie rozmawialiśmy z panem Kamahlem o tym pięknym ogrodzie- powiedział, nie wiedząc zbytnio, co mógłby jeszcze dodać.

Druid już od dłuższego czasu prowadził konwersację z młodzieńcem, praktycznie od chwili, gdy spotkali się w drzwiach ogrodu. Przekonał się, że choć chłopak jest nieśmiały, potrafi dość dobrze argumentować, przedstawiać własne zdanie, a nawet tkwiła w nim iskierka gaduły, zakryta wstydliwością. Już od dobrych dziesięciu minut przejmował inicjatywę w rozmowie, rozwodząc się nad ogólną budową ogrodu, kolorystyką kwiatów w poszczególnych miejscach i ich doborem.

Zapadła dość niezręczna cisza, jako, że nikt nie wiedział, co powiedzieć. W końcu Christoper postanowił zaproponować jakiś temat.

- Panie Radpol, mógłby pan powiedzieć, jaki jest pana zasób zaklęć? I pan, panie Kamahl? Czytałem pracę pana, panie Honiss, odnośnie pozyskiwania energii magicznej, a właściwie jej streszczenie. Magowie Światła uznali pełną wersję za zbyt… kontrowersyjną- tu młodzieniec uśmiechnął się niepewnie, kontynuując- dlatego trudno mi powiedzieć, jakie mogą być pana możliwości. O panu, panie Kamahlu, również niewiele wiadomo. Myślę, że poznanie swoich umiejętności może nam pomóc podczas potyczki. Warto by było również wypracować jakaś wstępną strategię wspólnego działania, ale to temat na rozmowę w większym gronie- rzekł Christoper.
 

Ostatnio edytowane przez Kaworu : 28-11-2009 o 22:40.
Kaworu jest offline