Louis wejrzał podejrzliwie na urodziwą
Izzy. Mężczyzna wstał z fotela i podszedł do niewielkiej szafeczki, w odlschoolowym stylu, na której stała ceramiczna taca, a na niej szklany dzban pełen życiodajnej cieczy. Mężczyzna wziął w garść naczynie, zbliżył się do stołu i dolał do kieliszków tym, którzy już coś upili. Sam nalał sobie pełny kieliszek. -
Dokument został zbadany. Pewnie porobili mu setki fotosów do badania i takie tam. Jeśli podstawilibyśmy tak samo wyglądający to by się prędko zorientowali. Nie chodzi o papier. Chodzi o jego treść. Nawet jeśli podstawilibyśmy idealny falsyfikat, to dalej ktoś może go ukraść i skorzystać z informacji na nim zawartych.- wyjaśnił swój tok rozumowania. -
Z resztą nie ważne.- machnął ręką. -
Waszym zadaniem jest zrobić to tak, żeby dokument nie trafił w żadne niepowołane łapy.- oznajmił. Wampir napił się krwi, której wcześniej sobie dolał i tym razem podszedł do czarnego biurka, stojącego pod oknem. Na jego blacie leżało kilka teczek, różne dokumenty oraz osiem kartonowych pudełek. Louis poukładał pięć, jedno na drugie i przyniósł je do stołu. Były to pudełka na telefony. Mężczyzna otwarł jedno z nich i położył na stole. -
To dla was, do kontaktu. W każdym pudełku znajdziecie swoje numery. Wymieńcie się nimi.- rzekł, po czym sięgnął do kieszeni -
Tu macie mój numer. Będę wdzięczny jeśli będzie mnie informować na bieżąco.- dodał.
W czasie gdy pracownicy Ventrue, zabierali swoje telefony on podszedł do biurka i zabrał z niego notes, by po chwili wrócić do stołu i położyć go na nim. -
Tu macie notes. Zanotujcie co wam będzie potrzebne.- poprosił. -
Jeśli będziecie potrzebować jakąś broń, to powiedzcie jakiego typu, dam wam od ręki. A i co do gazu, to myślę, że...- spojrzał na zegarek -
Przed czwartą będą do odbioru.- Znów wrócił do biurka. Wypił resztę vitae z kieliszka i położył go obok teczek. Następnie złapał za brzęczące kluczyki leżące pod skórzaną walizką. Louis podszedł do siedzących kompanów i podał kluczyki
Konstantinosowi. -
Na dole, na parkingu stoi ford pickup. Wszyscy się spokojnie zmieścicie, a do bagażnika zmieści się nawet sejf.- oznajmił. Rozłożył lekko ręce czekając na pytania i zanotowaną listę potrzebnych przedmiotów.