Wina złożyła dłonie przed sobą i w uwadze obserwowała Samuela w czasie całej przemowy. Wzburzenie powoli znikało z jej lica. - Bestii za Pana mieć nie będziesz, drogi bracie. Nie godzi się, bym Tobie przypominać musiała cały kształt codexu - przeniosła spojrzenie na dziewczynkę, która przestała kryć się za Zemstą. Wręcz przeciwnie - dziewczę ściskało miśka z zaciętą miną spoglądając prosto w oczy Pana Entropii. Nemesis oparła dłonie na jej ramionach. Jeżeli Najmroczniejszy Pan zwrócił na ów nietakt uwagę, nie okazał niczego. - Bratu memu przyjemność sprawia erystyka. Cóż z tego, iż śmiertelni pojęcia o naszym życiu nie mają? Nie o zdanie ich wszak pytamy, a o fakty - wina uniosła podbródek. - Interpretacja ich znaczenia w Suwerennych rękach leży. Wina przeniosła spojrzenie na Porządek i pozwoliła, by uśmiech wrócił na jej twarz. - A relacje mówią jedno - Nemesis dba o tę śmiertelniczkę bardziej, niźli przystoi. Łamie najmniej jedno prawo, jeśli nie oba. Czelność ma zasłaniać się literą codexu, bez poszanowania dla jego ducha. - Deuteronomia oparła się wygodniej. - Czy bratu memu to nie ubliża? |