Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2009, 13:13   #128
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
- A żeby cię... Zrobić mi coś takiego... Mnie? - Zank otrzepał głowę. Chciał pozbyć się bólu. Nie tak łatwo. Do tego ten nagły głód. Głód czegoś... soczystego? - Taa... Zank pamięta. Szatyn. Duża blacha i wielki miecz... I taki kwiatek na płycie. To przez niego Zank tak cierpieć?

Taki spojrzał na Zanka uważnie.
- Uważam, że tak, przez niego. Jak chwilę poleżysz bez ruchu to szybciej przejdzie ból głowy.
Urwał patrząc na trupa skrytobójcy.
- Nie wiesz czemu nas zaatakował? Czemu rzucił się na bandę zwyrodnialców?

Mały goblin postąpił jak mu oprawca polecił. Faktycznie. Ból nieco zelżał... to nie była już rozpędzona lokomotywa waląca w czachę goblina tylko tramwaj... ale każda ulga dobra. Zank chwilkę się zastanowił.
- Czemu nas zaatakował? Dla złota. Potrzebował je na coś... Raczej to nie było nic osobistego - Powiedział po czym zamilkł zaskoczony. Tak jakby to nie były jego słowa, a jednak dochodziły z jego ust. Dziwne. - Zank pamięta, duży człowiek z róża, zapłacić za nas sakiewke złota. Ale czemu to Zank nie wie. - to już nieco uspokoiło kucharza. Może wcześniej mu się tylko zdawało? Albo to z tego niewyspania mówił tak "nie gramatycznie".

Taki się uśmiechnął lekko.
- Zawsze robią to dla kas. A nie wiesz czemu ten człowiek z róża chciał nas zabić i skąd o nas wiedział?
Taki miał wrażenie, że zna odpowiedź na to pytanie. Ale kontynuował.
- Czy wiesz Zanku, czy mamy się obawiać tego jegomościa z kwiatkiem?

- Zank dobry ale Zank nie wie czemu... może Uthgor wychędożył jego dziewice? Uthgor mówić, że on to często robić. A człowiek być duży, mieć wielki miecz i ładna zbroja, ale Kazik większy. I silniejszy. - Standardowe rozumowanie zielonoskórego. Jakaś wewnętrzna intuicja krzyczała, że człowiek ten pewnie jest wpływowy. Pewnie ma więcej takich sakiewek. I znajdzie więcej skrytobójców, ale nie uzyskała poparcia ze strony konserwatywnych zwojów mózgowych.
*

Ruszyli. Podróż nie była by męcząca gdyby wspomnienie bólu i wewnętrzny głód... czegoś. Zank czuł lekkie ssanie w żołądku, i mimo iż nie chciało mu się jeść był nienasycony. Chciał coś. Jeszcze tylko nie wiedział co. Musiał działać. Zdobyć, zabić by mieć. Ale co?

Nagle ich podróż zatrzymała się za sprawą czarnego lembasa. Drowka stwierdziła, iż ktoś tedy niedawno się przechadzał. Kto - nie była pewna. Zbrojni okuci w ciężkie buciory. Ludzie bądź elfy. Chciała by ktoś to sprawdził. Szpieg. Zwiadowca. Normalnie Zank by nawet by o tym nie pomyślał, jednak coś w nim wyrwało się do odpowiedzi.
- Ja mogę sprawdzić kto tam jest. - Zank nagle zakrył usta dłońmi. To nie on, to kto inny za niego przemówił! - Zank sie pomylił... Zank nie...
Z opresji wyrwał go bladolicy długouchy. Upadły.

-Skontaktuj się z Virellesem i powiedz mu, że nie lubię się bawić w chowanego. Jeśli znajdę kogoś na mnie zasadzonego to stanie się on integralną częścią terenu.
Civril z powrotem odwrócił się i zapatrzył w horyzont.
-Acha, powiedz jeszcze, że ktoś próbował nas zabić i znaleźliśmy przy nim magiczny dokument, niech potraktuje to jako naszą inwencje i premie do adamantytu.

- O! Zank to zrobi! Zank dobry! Zank zrobi! - zakrzyknął uradowany i uratowany. Jednakże przeszedł go nie miły dreszczyk i jakby głos w głowie rzekł mu: "Ciszej idioto! Tu może być zasadzka!". - Hyk! Kto? A dobra... - zrezygnowany zrzucił omamy na konto bólu głowy i nie wyspania. Do tego ta prymitywna kolacja.
- Kapłunie, kapłunie. Tu Zank. Ten kucharz. - Odrzekł aktywując kolczyk. Mimo, iż uważał głos w głowie za omamy, nie zignorował go i mówił ściszonym głosem. - Civril nie lubi bawić się w chowanego. Wy być ukryci koło nas? Bo jak Civril znajdzie kogoś zrobi z niego "inter... intergrającą cześć terenu" czy jakoś tak. I dziwny elf bez język chcieć w nocy nas zabić, to Uthgor go buum i ten martwy tera... gdzieś tam... A elf miał jakiś papier co Civril chce kapłun dać na prezent. Mówi że to jakaś wencja do tego metalu. - Zank zameldował jak potrafił po czym czekał na odpowiedź. Całkiem zapomniał, że jeszcze niedawno zgłosił się na straceń... ochotnika zwiadu.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline