Pan Hevre zaczął wydawać stosowne polecenia. Najwyraźniej plan Wulfstana zaimponował mu, gdyż nie zważając na swoją pozycję społeczną ruszył wprowadzać plan okaryjczyka w życie.
Na placu zgromadzili się wszyscy mieszkańcy wioski oraz ubrani w czerwono-żółte jaki, żołnierze Hortensio Hevre’a. Na rozkaz rycerza część wojaków zdjęła swoje barwy i przekazała przestraszonym wieśniakom. Po jakimś czasie większość mieszkańców wioski eskortowana przez fałszywych żołnierzy opuściła Brotas drogą prowadzącą do Quassiero.
Prawdziwi żołnierze natomiast rozproszyli się i poukrywali między chatami, stojącymi wokół centralnego placu. Powchodzili do stodół i obór, z pouchylanych drzwi wystawały tylko groty włóczni i strzał. Kilku łuczników powłaziło na dachy. Ci pochowali się na strychach, a otwory strzelnicze porobili w słomianych strzechach.
Nie pozostało nic innego jak czekać.
Czekali aż do momentu, w którym do wsi wjechał Tristis. Stało się to już po zapadnięciu zmroku. Naprzeciw zwiadowcy wyszedł zniecierpliwiony rycerz Hevre w towarzystwie Wulfstana. Wysłuchali raportu thoertiańczyka po czym Hortensio Hevre dał znak swoim ludziom aby opuścili posterunki. Mężczyźni zaczęli wychodzić ze swoich kryjówek, klnąc głośno i rozcierając zmarznięte członki.
- Fałszywy alarm – orzekł spokojnie Hortensjo Hevre. – Alaiandro, wskakuj na konia i jedź po wieśniaków. Leverta, Simeo do karczmy, warzyć posiłek.
- Dobra to nowina, że Castellano nie atakuje, czyż nie? - zwrócił się do towarzyszących mu mężczyzn i kobiety. - Szkoda, że ta wiadomość dopiero teraz nas doszła. Ale warto wiedzieć co w takim razie knuje... Wyście tu chyba jako zwiad przyjechali. |