Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2009, 14:57   #130
Fabiano
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
Gdzie się podział martwy goblin?

Taki po rozmowie z Zankiem, doszedł do wniosku, że nie za dużo się dowie od niego. Bo kucharz nie za dużo pamięta. Wierzył w słowa Zanka, bo uważał go za naiwną osobę, która nie miała by interesu w oszukaniu swoich kompanów. Tym, niemniej wiedział, że wspomnienia mogą powracać z czasem, a sztuczka ze strzykawką pozwala przejąć wspomnienia innej osoby. Zatem zanotował w pamięci, by spytać Zanka raz jeszcze o te sprawy, kiedy tylko nadarzy się następna okazja.

Pokój szybko opustoszał. Wymarsz był prawie natychmiastowy i dopiero na trakcie Taki, zreflektował się, że nikt nie pomyślał, o goblinie czarodzieju. Jeszcze kilka dni wcześniej Taki, rozważał zastosowanie golińskiej magii do swoich eksperymentów. Teraz ów goblin leżał, śmierdząc coraz bardziej, w pokoju jakiegoś zajadu. Już więcej nie dostaną tam izby na noc. Trudno, doszedł szybko do wniosku.

Trak był zwyczajny. Nie był może za bardzo uczęszczany ale musiał prowadzić do jakichś krasnoludzkich szybów kopalnianych, bo po drodze napotkali jedną ze sławnych maszyn bojowych tego brodatego ludu. Taki obchodząc zbrojną maszynę, był zdumiony. Dziwnie wyglądające, jakby napompowane koła. Lampy po dwie z przodu, i po dwie z tyłu. Musieli korzystać z dziwnych świec skoro z tyłu były czerwone. Najbardziej zdumiewające było jednak umieszczenie czegoś, co, chyba stanowiło lusterka. Po obu stronach. Że też taki sam na to nie wpadł. Znał lusterka i ich zastosowanie. Ale nie pomyślał, że dzięki odpowiednio ustawionych można widzieć co się dzieje z tyłu będąc zwróconym do przodu. Te brodate karły mają łeb, pomyślał.

Wóz bojowy szybko zniknął za zakrętem a grupa przypadkowych zielonych i nie tylko, szła dalej. Taki zamienił kilka zdań przez chwilę z Cevrilem, elfem sadystą. Ów elf jednak był raczej wpatrzony w żyć innego elfa, a raczej elfki. Zresztą, dla Takiego byli przedstawicielami tej same rasy. Nie wiedział jednak co z niego za elf, który nie patrzy na las. Nie podziwiał drzewek, nie macał ich. Ręce natomiast miał zajęte sztyletem. Natomiast goblin był pod wrażeniem elfki. A to dlatego, że mimo zajmującej rozmowy ze swoim krewnym, zauważyła ślady. Co się później okazało, ślady należące do jakiegoś oddziału.

Elka, co zaimponowało Takiemu, stwierdziła, że mamy towarzystwo. Taki odruchowo spojrzał na Ghardula. Jeśli to prawda, a nie wątpił w zdolności elfki, chociaż, nie wiedział czy są aż tak precyzyjne, Ślepiec też mógł se z tego zdawać sprawę. Zanim rzucił zdawkowe "co jest?", odezwał się Cevril, elf sadysta.

-Niedaleko stąd ukrywa się kilkunastu humanoidów, są maskowani przez silnego kapłana dlatego nie mogę dokładnie określić ich liczby, rasy czy choćby odległości. Mogą się znajdować zarówno trzy metry stąd jak i trzy kilometry. Nie wiem czy zwiad jest rozsądnym wyjściem, oni się już zasadzili i obserwują okolice, możliwe, że już nas obserwują i zastanawiają się dlaczego stoimy. Reasumując mamy w okolicy silnego kapłana, nieznaną liczbę zbrojnych najprawdopodobniej ludzi lub elfów i jednego ciężkozbrojnego wszyscy dobrze ukryci i znający teren lepiej od nas. Mogą to być dwie grupy, albo dobrze nam znana para bękarcio-orcza z najemnikami albo najemnicy pod przywództwem człowieka w zbroi, który wynajął elfa. Jest jeden sposób by się przekonać.

Dywagacje elfa zdawały się nie być rozsądne, a przede wszystkim nic nie dawały. Trzy metry a 3 kilometry to była precyzja niedopuszczalna. trzy kilometry stąd może być jakaś wioska i wtedy cała dedukcja długouchego bierze w łeb. Poza tym stwierdzenie, że znają teren lepiej niż my, jest tak samo daleko posunięte jak to, że bóg Mia jest albo go nie ma. Jakieś 50 procent szans na powodzenie. Jedynym posunięciem było wypytanie się tego kapłana, Vira czy jak mu tam, o to czy nie zabłądził gdzieś z jakimś oddziałem w okolicy. Mimo to chyba czas by zacząć uważać. Więc Taki mimo rozważań nic nie rzekł, skinął tylko głową.

Zważywszy na to, że Wieli Zielony, zaczął miotać kamieniami - do tego, trzeba zrobić zwiad, a oni tak już nahałasowali, że wszystkie istoty w promieniu kilku kilometrów mogą wiedzieć o ich obecności - Taki rzekł:
- Trzeba się rozdzielić. - Zrobił pauzę. - Na hałaśliwych i na tych co pójdą na zwiad. Hałaśliwi udają się w paszczę lwa. A reszta sprawdzi co i jak. Teraz nie widać innego wyjścia. - Wskazał lecące w dal kamienie.

Taki zamierzał udać się razem z Hałaśliwymi. Liczył, że Wielki Zielony ma jeszcze w zanadrzu jakiś trunek - czym mocniejszy tym lepszy. Bo przecież nie rzuci się w paszczę lwa na trzeźwego. Liczy też, że Ghardul pójdzie na zwiad. Szaman umiał się zachować gdy tego było trzeba.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline