Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2009, 15:51   #20
malkawiasz
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Słysząc słowa młodego hakera ukrył uśmiech w cieniu pucharu.

„Sprytny młody. To dobrze. O tym samym pomyślałem. No to przynajmniej jedną rzecz mamy wyjaśnioną. I tak na miejscu plan trafi szlag i pozostanie czysta, radosna improwizacja. Jak zwykle.”

Wykrzywił usta w parodii uśmiechu. Jego doświadczenia z tego typu „rozwiązaniami” nie były zbyt optymistyczne. A doświadczenia niestety miał sporo.

„No cóż modyfikacja planu, oprócz pieprzonego papirusu wynosimy też jakiś komputer. Dodatkowo weźmiemy parę dzieł sztuki, po to żeby zmylić ślady oczywiście. Pewnie napatoczy się jakiś sejf i skończy się, że potrzebne będą dwa vany. Może i dobrze, że idzie z nami ten nerwus, przyda się ktoś silny.”

Ponieważ Louis dał znać, że audiencja skończona, a nikt nie miał już pytań skierowali się ku wyjściu. Ubrał swój płaszcz i okulary i z kapeluszem w ręku wsiadł do windy, w drzwiach oczywiście przepuszczając damę. Krótką podróż na dół, wszak była to winda ekspresowa, umilał czytając wszędobylskie graffiti. Jedynie obecność towarzyszy powstrzymała go przed wyjęciem z kieszeni flamastra i dopisaniu Ventru sucks. Nim ta myśl przebrzmiała rozległ się dyskretny dzwonek, drzwi bezszelestnie otworzyły się i winda wypluła ich do obszernego holu. Nieapetycznie wyglądający lokaj wypuścił ich na zewnątrz.

- Co do licha – Kostas, aż cofnął się na widok śniegu – W maju, kurwa, w maju?

Jego opanowanie pękło jak bańka mydlana. Jako człowiek nie cierpiał zimy. Teraz po śmierci, gdy noc przyjęła go do grona swych dzieci, zmienił trochę zdanie gdyż w zimie dzień był krótszy. Mimo wszystko zachował, jakąś irracjonalną, osobista niechęć do śniegu. Opanował się jednak, skrzywił się brzydko, założył kapelusz i postawił kołnierz płaszcza.

Na pytanie Lucasa potaknął tylko głową i zaczął rozglądać się za vanem. Wyciągnął swój telefon, wybrał z pamięci jakiś numer i rzucił krótko do słuchawki.

- Nie czekaj na mnie, wracaj do domu, zabiorę się z innymi i zaraz tam będziemy.
 
malkawiasz jest offline