Słowa Starca rozbawiły poetę niemal do łez dając upust w gromkim śmiechu, który rozszedł się po niemal każdym zakamarku tej obszernej sali. Konstantin zanosił się chwil kilka nieomal z miejsca swego spadając. Kiedy ubawiony podjął mowę na licu artysty nie gościła już złość jeno szczery uśmiech:
- Kochany Mistrzu Daree, doprawdy bajarzem jesteś niezrównanym! Doprawdy ubawiłem się do łez. Insynuujesz żem paranormalnymi mocami władam? To by wiele wyjaśniało. Może i jeszcze przez ściany przechodzić potrafię, a i latać też by się zdało. Może skrzydlatym aniołem jestem?? Hmm, sam nie wiem… - perorował rozbawiony poeta. - Dziwi Cię, iż lotny umysł posiadam?? Gdyby nie on, ktoś inny przy tym stole by z Tobą siadywał. Nie frasujmy, więc zatem sporami zebranych, gdyż nie w tym celu się tu spotkać nam przyszło.
- Mistrzu kochanieńki!! - rzekł ciągle rozbawiony Konstantin podnosząc w dwóch palcach Arwidową rękawicę. Obszedł stół powoli w drugiej dłoni kielich z małmazją trzymając.
- Jak mi się zdawało, coś Tobie upadło … - rzekł szarmancko, delikatnie na stole przed mistrzem rękawicę składając.
-In vino veritas, in aqua sanitas! Napijmy się, więc i większych przykrości już sobie nie czyńmy!! – wzniósł toast Hoening wystąpienie swe kończąc. A zwracając się ku urodziwej Lisolette, rzekł – Wybacz o Pani, że pozwoliłem sobie przed Tobą słów kilka wtrącić. Już milczę o Piękna i głos Ci oddaję…
__________________ "Nasza jest ziemia uwiązana milczeniem; nasz jest czas, gdy prawda pozostaje niewypowiedziana." |