Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2009, 15:21   #2
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Ciężko się było przyzwyczaić Kastorowi do nowych warunków. Było za ciepło, za głośno, za tłoczno. Za odmiennie... Jego dom był peryferyjną planetką, zacofaną pod wieloma względami. Typowym planetarnym zadupiem. Ale miała swoje zalety...duże przestrzenie, lasy, świeże powietrze, zero wieści z wojującego imperium oraz jedynie lokalne zagrożenia, zazwyczaj. Międzygalaktyczny statek z jednej strony wzbudzał zachwyt, z drugiej wywoływał nieprzyjemne uczucie klaustrofobii.
Kastor czuł już pewien rodzaj tęsknoty za domem. Tylko, że do domu nie mógł już wrócić. Jego rodzinna planetka umierała...ginęła. Jednak nie pod hordami orków czy straszliwszych od nich bestii. Prawie zapomniana przez imperium powoli oddalała się od słońca, z roku na rok otrzymując coraz mniej życiodajnego ciepła. Dom Kastora zamarzał.
A nowy dom prezentował się monumentalnie i ponuro zarazem.
Jednak nie było czasu na rozważania...Najpierw pognano ich w otoczeniu uzbrojonych i opancerzonych mężczyzn niczym bydło na rzeź. Nieprzyjemne skojarzenie, ale bardzo dobrze opisujące sytuację.
Potem stanie w kolejce i dziwne czynności, które Kastorowi wydawały się niezrozumiałe. Jak i większość technologii zresztą. Nie wiedział jakimi kryteriami kierowali się ci ludzie o stalowych spojrzeniach. Lecz chyba nie znaleźli żadnych wad u Kastora i pozostałej grupki.
- Rozbierzcie się do naga i zostawcie swoje łachmany w tamtym kącie. –
To polecenie mężczyzna przyjął z pewnym zażenowaniem. Mroźny klimat rodzinnego świata, jakoś nie zachęcał do paradowania nago. Toteż do nagości nigdy nie nawykł. I sam pomysł rozbierania się przy dziewczynach wstrząsnął Kastorem. Co prawda już parę razy rozbierał przy kobiecie. Ale sytuacja wtedy była bardziej...intymna.
Lecz wojownik z mechanicznym okiem, nie wyglądał na kogoś, kto wdawałby się w dysputy. No cóż...mus to mus... Przynajmniej powód tego całego zrzucania łachów okazał się logiczny. Chemiczne natryski...Kastor o tym słyszał, ale po skorzystaniu uznał, że raczej nie polubi. Już wolałby lodowatą wodę. Potem dano mu szaty, podczas których wydawania bąknął pod nosem.- Dziękuję.
Ostatnim etapem przygotowania było spotkanie z wielkim jak góra facetem, zapewne wrzeszczącym równie głośno jak pozostali. Kastor cofnął się na jego widok i zaklął w duchu. Miał wrażenie, że mężczyźnie brakuje tylko nalepki na pancerzu. „Witajcie w Piekle, jestem waszym osobistym katem.”
I Ravnos w duchu zatęsknił za swym lodowatym domem.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 04-12-2009 o 20:23.
abishai jest offline