Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2009, 21:16   #12
Geduin
 
Reputacja: 1 Geduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znany
Żelazne okowy nowego porządku zapadły na sali. Zmiana była subtelna.

Emocje odpłynęły z lica Deuteronomii i wyprostowała się na fotelu. Wyprostowała się również Nemesis, choć buntownicza mina nie opuściła jej twarzy. Dziewczynka bezwiednie upuściła misia.

Pan Entropii po raz pierwszy skupił spojrzenie na Samuelu.
- Po kruchym lodzie stąpasz, Porządku - głos Najmroczniejszego zabarwiony był rozbawieniem. Ymera z całą pewnością nie odczuwał ludzkich emocji, więc szczegół ten nie umknął uwadze żadnego z Suwerennych. - Jesteśmy wszak w Sądzie, a tyś Prawem - uniósł podbródek - Entropia nie wnosi sprzeciwu.

- Plosie pana -
dziewczynka odezwała się po raz pierwszy, skupiając na siebie uwagę Suwerennych. Gdyby nie powaga sytuacji, dziecięcy głos zamknięty w okowach nowego porządku wywołałby nie jegen uśmiech - ziękujemy, ale ośkarźona fnosi, że my nie podsiebujemy pomocy, bardźo ziękujemy.

W osamotnionej alkowie ciekawość doskwierała Suwerennej. Anna przymknęła oczy i sięgnęła w głąb siebie, pytając swą domenę o przeszłość Nemesis i dziecka. Samotność odpowiedziała bez zwłoki.

Opowiadała o samotnej dziewczynce, gapiącej się w bezruchu na płonący wrak samochodu. O księżycu w pełni. I o Nemesis wychodzącej z cieni, delikatnie kładącej dłoń na ramieniu dziewczynki. Dziecko spogląda ku Zemście zaciska usta.
- Nie martw się, moja mała - mówi Nemesis - ujrzałam i przybyłam. Dopilnuję Twoich praw. Już wkrótce.

Coś jednak kryło się pod powierzchnią obrazu. Czy to dostrzegalne tylko kątem oka rozbieżności, czy może resztki śmiertelnej intuicji podpowiadają samotności drążyć głębiej. Obrazy napływają szerokim strumieniem.


Bliźniaczy wrak, rozbity na skalistej plaży, pod jasno prażącym słońcem. To samo dziecko, ta sama mina. Ta sama Nemesis kryjąca się na granicy spojrzenia.


Sczerniałe od płomieni gruzy zbombardowanego miasta. Niebo zasnute ciemnym dymem i echo niosące dźwięk wystrzałów. Dziewczynka na środku ulicy wpatruje się w gruzy.


Przyciska sfatygowanego miśka do piersi nad zbiorową mogiłą kilkuset ciał. Bujna czupryna zniknęła, a za ubranie służy jej pasiasty kombinezon z wyszytym numerem. Identyczny jak ciała.


Z niewielkiego wzgórza wpatruje się bez mrugnięcia w oślepiający błysk na horyzoncie. Nie porusza się, gdy grzybokształtna chmura wzbija się w bezchmurne niebo. Ze stoickim spokojem obserwuje falę uderzeniową pochłaniającą niskie zabudowania. Mruży oczy gdy chmura piekącego, huraganowego wiatru ją wymija - bez najmniejszej szkody.


W ubłoconej seledynowej sukience obserwuje wśród rozwrzeszczanego tłumu szereg ludzi zaciąganych na szubienice. Spada ostrze. Głowa mężczyzny z przyprawiającym o mdłości plasknięciem uderza o bruk, zatrzymując się kilka kroków przed nią.


W białej todze kroczy ulicą starożytnego miasta, pod prąd panikującego tłumu. Ziemia drży, a góra na horyzoncie pluje ogniem i popiołem.


Samotnie stoi wśród szalejących ogni piekielnych. Jest starsza i bunt gości na jej licu. Przez płomienie zbliża się do niej spowita blaskiem istota. Dziewczyna odróciła się na jej spotkanie. Nie jest już samotna i wyślizguje się wizji Anny.
 
Geduin jest offline