Wątek: [DnD FR]Okruchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2009, 13:23   #17
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Cario


Przemierzając tunel, zanurzony w ciemności Cario nieco dziwnie się czuł. Wrażenia, emocje, odczucia – wszystko wydawało się inne. Cienie, które zawsze byłu mu bliskie, były dla niego łaskawsze. Widział, czuł pojedyńcze zdźbła cieni, rozumiał ich istotę, posiadał wiedzę, której nigdy nie zdobył. Korytarz nie był długi, scena którą jednak zastał w komnacie, do której zmierzał, było niepokojąco podobna do tej z posterunku.

Komnata była dość spora, jednocześnie jednak wypełniona niemal po brzegi różnymi eliksirami i księgami. Była tam też wielka dziura w ścianie, okno – jak się domyślił Cario zauważając roztłuczone szkło. Były tam też ciała, ciała magów... i samego Shemshala! Mag nie żył! Wyglądał jakby ktoś wyszarpał mu z pleców kręgosłup i użył jako skakanki! Było tam jeszcze 5 ciał innych magów... i coś jeszcze. Na podłodze było miejsce z jakby obrysowanym ze szkła i krwi obwodem drowa.

-Ktoś przeżył. – pomyślał Cario.

Drow spojrzał przez dziurę, która kiedyś była oknem. Widać z niej było komnatę ofiarną, zapewne stąd Shemshal nadzorował rytuały. Istniała zatem realna szansa, że w której z ksiąg tutaj jest zapisane co takiego chciał zrobić... był jednak pewien problem. Były zapisane w języku, które nie rozumiał, poza tym było ich tu naprawdę sporo – przejrzenie tego wszystko mogło zająć lata!

Z komnaty odchodził kolejny korytarz.
~*~

Anna


- Jak sobie życzysz, twoja strata – puścił do Anny oko i zapiął ostatni guzik – Gdybyś jednak zmieniła zdanie... – zaczął chichotać. Po chwili spojrzał na kobietę jak na dziecko.

-O co chodzi? Czemu tak dziwnie się na mnie patrzysz? –spytał.

- Ten cały Twój Mistrz… jaki był?- nagle spytała dodając po chwili – - I być może ważniejsza kwestia… jak Ci na imię?

Drow westchnął.

-O to ci chodzi? Słuchaj dziewczyno, nie użalaj się nade mną, przeżyłem swoje, a Shemshal otrzymał swoją karę. Sprawiedliwość zatriumfowała, o to chyba wam naziemcą najbardziej chodzi, prawda? Ja się cieszę życiem, póki mogę przynajmniej... a na imię mi Alanris. Cała przyjemność po twojej, lub naszej, stronie, zależnie od twoich wyborów... – chytrze spojrzał na kobietę. Mogła go darzyć sympatią, ale powinna pamiętać – to drow, a drowy to nie ludzie.

Alanris spojrzał na portal. Chwilę g oglądał, coś czytał.

-Wygląda na to, że wciąż działa, ale.. nie jestem pewien jak go uruchomić... – przegryzł wargę [i]- Nie mogę zrozumieć tych runów.. i portal wymaga klucza... podejrzewam, że Shemshal ma go przy sobie, zawsze być nieco paranoiczny...

Anna również podeszła do portalu. Przyjrzała się runom. Poczuła się dziwnie, jakby zaczęło jej wirować w głowie. Runy zaczęły świecić delikatną poświatą, gdy nieświadomie zaczęła czytać słowa. Jej wargi same się poruszały, jej umysł znał odpowiedź. Wiedziała czym są te znaki – to pismo innego świata, pismo w którym zapisuje się prawdziwe imiona. Ryny nie były tylko zaklęciem, były to zapisane na portalu prawdziwe imiona trzech diabłów, które zostały zaklęte w portalu, służąc jako baterie. Potrzeba było jednak wciąż klucza, który uruchomiłby portal...

- No, no – widać uczą was całkiem ciekawych rzeczy tam w górze... wciąż jednak musimy znaleźć klucz, bez niego nie otworzymy portalu... niestety nie mam pojęcia co może być kluczem... a może nim być wszystko... Hmmm... właściwie to nigdy nie widziałem jakiego klucza używa...
westchnął –[i] Może ten drowi mag, ten z którym razem weszliście do posterunku, coś przy tym pomoże?

~*~

Iru’kharis


Iru, pogrążony w myślach powoli zmierzał w stronę Cario. Zastał go tam rozglądającego się po pokoju, spoglądającego na komntatę ofiarną. W pomieszczeniu było sporo ciał, ciał uczniów Shemshala – od razu ich poznał. Było też jedna odbita na posadzce sylwetka maga, czyżby jeden z uczniów ocalał? Shemshal też tam był, cały zakrwawiony, z wyrwanym kręgosłupem. Nie zdziwiło to jednak Iru, widywał dużo gorsze rzeczy. Kątem oka coś zauważył... coś jakby lśniło w dłoni ich oprawcy.

Drow podszedł bliżej, sięgnął po rękę martwego drowa i... runy... na ręce Shemshala lśniły magiczne runy! Ostatnia klątwa dla swojego zabójcy, nie wypał? Odruchowo mag cofnął się o parę kroków w tył. Ale nie było żadnego wybuchu, żadnego bólu czy nawet mdłości. Był tylko dziwnie spoglądający na Iru Cario.

-[i]Co się stało? Coś zauważyłeś?[/b] – spytał.
 
Qumi jest offline