Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2009, 14:54   #112
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Magini odcięta od wydarzeń toczących się wokół przygotowań do ślubu na chwilę opuściła swoją izbę w "małej czarnej", odwiedzając pewnego znajomka. Nim to się jednak stało, pojawił się pewien gość.

- Witam, nazywam się Tausersis Achnetep, mistrzyni Błękitnej Sztuki. Miło mi poznać koleżankę po fachu. - Odezwała się zaglądająca do jej izby kobieta, ubrana niemniej prowokacyjnie co ona.
- Witam - Odpowiedziała chłodnym tonem Magini - Sylphia van der Mikaal, mistrzyni... Odpychania i Wywoływania, Mistyczna Wyznawczyni Mystry, Maginii przynależąca do Zakonu Czujnych Magów i Obrońców Waterdeep... oburzona takim niekulturalnym zachowaniem!.

Kobieta jednak zdawała się być wcieleniem życzliwości, gdyż rzekła z delikatnym uśmiechem.- Wygląda na to że mój pokoik jest obok twego. Mam nadzieję że moje powroty do niego o...różnych porach nie będą wielką zawadą, dla ciebie.
Po czym dodała.-Drzwi były otwarte, dlatego nie mogłam zapukać.
- Miłego pobytu więc życzę i udanej zabawy. A co będziesz pani wyprawiała w swojej izbie nic mi do tego - Sylphia wysiliła się na uśmiech.
- Nawzajem panno van deer Mikaal.- odparła kobieta i opuściła komnatę Maginii.

....

Kastus wygrzebał ze sprzętu danego przez Rowana niedużą skrzynkę nakręcaną śrubą. I podał instrukcję obsługi mówiąc.- Jak zacznie buczeć lub drżeć, to radzę brać nogi zapas. Wielotonowa maszyna grająca ma zasięg rażenia do dwudziestu metrów, w razie usterki.

....

Następnie wróciła do izby gdzie czekała na Anielę i Natali. W końcu gdy obie się pojawiły Sylphia na widok Anieli - a przede wszystkim Natali - uśmiechnęła się niezwykle szeroko. Jej małe knucie przybierało coraz lepszy obrót, zwłaszcza jeśli chodziło o osóbkę starszej siostry służki.
- Witajcie, witajcie i siadajcie - Wskazała dłonią stoliczek z dwoma krzesłami w swojej izbie, na którym jak obiecała znalazło się parę drobnych smakołyków oraz flaszeczka wina. Ciastka, rodzynki, orzeszki, oraz przede wszystkim procenty wyglądały niezwykle zachęcająco, nalała więc wina do trzech kubków, sama z kolei usiadła na brzegu swojego łoża zakładając nogę na nogę.
- Częstujcie się proszę - Powiedziała.
Nie trzeba było długo czekać, dziewczęta z chęcią zajęły się pałaszowaniem smakołyków i piciem wina. Zwłaszcza Aniela nie miała większych oporów z wychylaniem kubków wina. Mało obznajomiona z alkoholem, nie znała jeszcze ciemnej strony trunków...kaca. Natali była wstrzemięźliwsza.

Magini odczekała chwilkę, by obie się rozsiadły i poczęstowały, po czym w końcu zaczęła rozmowę.
- Jak pewnie obie dobrze wiecie, dziś jest organizowany wieczór kawalerski dla pana młodego. Aniela już wspominała, że te wesele to "być lub nie być" dla owego przybytku, a jest pewien problem. Nie ma tancerek na owy wieczór kawalerski, myślałam sobie, że mogłybyście jakoś pomóc. Wystarczyłoby nieco potańczyć, trochę się powygłupiać przy muzyce i gotowe... inaczej może nie być zbyt ciekawie, a przecież tego nie chcemy?.

Przypatrywała im się uważnie, czekając co też teraz powiedzą... .

Obie dziewczęta wręcz zatkało. Młodsza niemal zakrztusiła się ciastkiem. Natali zaś rzekła.- Tańczyć przed bandą pijanych facetów? Przecież im mogą różne głupie pomysły przyjść do głowy! Toż to...szaleństwo.
Aniela dodała.- Ja nie umiem tańczyć za dobrze.
Natali wtrąciła.- Nie o takie tańce chodzi, głupia. Tylko o takie specjalne. Co to się zrzuca przy tym ubranie.
- Rozbierać przy chłopcach?! Ja nie chcę!
- zapiszczała przestraszona Aniela. Natali zaś dodała.- I tak nie umiemy tańczyć w ten sposób.

- Owszem, chodzi o tańce, ale nie musicie się rozbierać. Pijanych facetów z kolei nie macie się co obawiać, w końcu ja również tam będę, a wraz ze mną moce mojej magii. Dla was z kolei może wpaść nieco złotych monetek, a skoro sami panowie będą już wstawieni, wystarczy naprawdę jedynie nieco poruszać się do muzyki i tyle, nic wielkiego... - Magini napiła się wina - Do niczego was nikt przecież zmuszał nie będzie, pomyślcie jednak o tym, co mówiłam wcześniej, to jedna z naprawdę ważnych spraw całego weseliska, i może przynieść wiele korzyści, jak i kłopotów, jeśli część z gości nie będzie zadowolona.
-A prawo nocy? Pan młody zwykł sypiać z tancerką.
- rzekła Natali i wzruszyła ramionami.- Nie jest może specjalnie szpetny, ale nie mam zamiaru rozchylać przed nim nóg.
Aniela spojrzała z zaciekawieniem na Natali...zapewne próbując zrozumieć o co chodziło, z tym rozchylaniem nóg.
- Tym ja się już zajmę - Powiedziała dziwnym tonem Sylphia, spoglądając prosto w oczy Natali.
- Ona nie idzie.- rzekła Natali wskazując na Anielę.- Jest za mała i będzie tylko przeszkadzać.
- Wcale nie!
- rzekła Aniela, a Natali zwróciła się do dziewuszki.- Wcale tak!
Po czym spojrzała na czarodziejkę dodając.- Poza tym. Ja nie umiem w ten sposób tańczyć.

Sylphia... wybuchła śmiechem. Wyglądało to naprawdę nietypowo, Magini zaś miała ubaw z nieznanych przyczyn, w końcu jednak się nimi podzieliła z dwoma służkami.
- Oj siostry, siostry... jakbym widziała siebie i moją. Wieczne sprzeczki, jakie to urocze... .

Nagle zaczęła coś mamrotać pod nosem, i wskazała flaszkę z winem na stole, a ta po chwili uniosła się sama w powietrze, po czym powoli frunęła do Magini. Ta w końcu nalała sobie z niej wina do kubka.
Dziewczyny z zaskoczeniem, w milczeniu i z zachwytem spoglądały na lewitującą flaszkę trunku. Magia potrafiła wywołać zachwyt u prostaczków.

Wtedy też Sylphia zaczęła znowu coś mamrotać pod nosem i gestykulować. Wpatrywała się w stół, na co również i w niego zaczęły wpatrywać się obie siostry, tak jednak naprawdę Magini była skupiona na Natali... .

Natali wzdrygnęła się na moment jakby coś wskoczyło jej na ramię...niewidzialny pająk, lub coś w tym rodzaju. Po chwili jednak uspokoiła się i spojrzała na maginię z szerokim uśmiechem.

- Słuchajcie kochane, więc jak będzie z tymi tańcami?. Potrzebuję waszej pomocy, będzie miło, wierzcie mi, będę nad wami czuwała i wszystko się dobrze skończy, a zadowoleni goście to właśnie to, o co nam wszystkim chodzi prawda?. Ja sama nie umiem "tak" tańczyć, ale jesteście obie wystarczająco bystre by sobie poradzić, to nic trudnego, pewnie nie raz tańczyłyście same gdzieś w kącie, a to będzie to samo. I nie macie się co martwić jakimś zrzucaniem ubioru, obejdzie się bez tego... .
Natali rzekła spoglądając na Sylphię z uśmiechem.- No dobrze. Skoro ty prosisz, to się zgadzam.
Aniela sięgnęła po kubek wina i szybko go wychyliła, po czym dodała.- Ja też.

- Cudowne z was aniołki - Powiedziała Magini, po czym sama wypiła do dna zawartość swojego kubka - Macie jakieś kiecki, czy wam pożyczyć?.
Kiecki... Te słowo wyzwoliło zainteresowanie obu dziewczyn. Spojrzały pożądliwym wzrokiem na kuferek czarodziejki. Nigdy dotąd nie miały na sobie ładniejszego niż proste sukienki.
Pokiwały głowami mówiąc prawie jednym głosem.- Tak.

Magini wstała więc z łoża, po czym stanęła przed swoim dużym kufrem. Otwarła go, wpatrując się w obie dziewczyny, przy ukazywaniu im jego zawartości. A czego tam nie było... niesamowicie skrojone suknie i sukienki, gorsety, pończoszki, podwiązki... kapelusiki.

Natali i Aniela rzuciły się do kufra i zaczęły przymierzać ciuszki. Na ich twarzach pojawił się grymas konsternacji. Suknie czarodziejki były raczej "kontrowersyjne"... Aniela zaczerwieniła się jak burak spoglądając na wydekoltowane sukienki. Na szczęście żadna z nich jej nie pasowała, Natali co innego...Miała podobną posturę i gabaryty co magini, oraz więcej doświadczenia życiowego. Przerzucała kiecki z wyraźnym zniesmaczeniem mrucząc. -Jak mnie matula w którejś z nich przyłapie, to od ladacznic zwyzywa.
Wreszcie wybrała jedną...co prawda ze sporym dekoltem, ale to był jedyna wada owej kiecki.
-Aniela, pilnuj drzwi.- i młodsza dziewuszka pognała do drzwi.

- Dziewczęta, dziewczęta... - Powiedziała Magini z dosyć markotnym uśmiechem - Wiem że kiecki śmiałe, bo takie się nosi w Waterdeep, możemy jednak coś na to zaradzić... o tu ładną apaszkę, albo chustę jedwabną, zepnie się, podepnie i zasłoni, i nie będzie już tak strasznie... .A matulą się nie przejmować, w końcu pod moją opieką jesteście, a nie samopas się tak stroicie.
Natali zaczęła się rozbierać mówiąc markotnie. - W tym tańcu to chyba nie o zasłanianie chodzi? Skoro trzeba, to trudno.
Dziewczyna bez większych oporów zrzuciła też i bieliznę, wychodząc z założenia, że co ma się kobiet wstydzić, założyła kieckę i rzekła.- W dekolcie za luźna i w pośladkach za ciasna.
- Zasłonić, odsłonić, jak kto woli...
- Uśmiechnęła się Sylphia, po czym spojrzała na Anielę - A co z twoim strojem zrobimy kochanienka?.
-Ja jestem za niska i te wszystkie są dla mnie za duże.
- odparła wstydliwie szesnastolatka.
- Skarbeńku, jeśli nic dla ciebie nie znajdziemy to może pójdziesz w tym co masz?. Strój wcale niebrzydki, a parę drobnych dodatków nada jemu naprawdę piękny wygląd? - Sylphia przyglądała się młodej dziewczynie z góry do dołu.
Aniela zaczerwieniła się pod wpływem tych komplementów. Opuściła głowę w dół.
- Szkoda na nią dodatków, to jeszcze dzieciak.- rzekła Natali, a Aniela wystawiła język do niej. Na co Natali odpowiedziała również wystawiając język. I zaczeły się "licytować" która ma dłuższy.
- No, no, nieładnie tak, przestańcie już. Podejdź tu Anielko, zobaczymy co da się zrobić... - Mrugnęła do niej Sylphia, wręczając przy okazji kolejny kubek z winem Natali.

Natali wychyliła duszkiem podany kubek uśmiechając się szeroko do czarodziejki, a Aniela podeszła do magini i spojrzała na nią z ciekawością w oczach. Sylphia przystąpiła więc do "przystrajania" młódki, dokładając do jej stroju apaszkę na szyję, broszkę, bransoletę, oraz sztuczny kwiat we włosy.
- Trzeba też się pięknie wymalować... - Powiedziała Magini. Aniela się rozpromieniła, a Natali wtrąciła.- Mnie też, mnie też...

Widać o makijażu słyszały, ale nie stać ich było nań. Przystąpiły więc do wymalowania swoich buziek, doglądały po raz dwudziesty swoich kreacji, opróżniły flaszkę wina... w końcu i Sylphia założyła swoją suknię na wieczór kawalerski. Aniela i Natali stały na ten widok jak wryte.


Dziewczynom trudno było przywyknąć do kolejnego ekstrawaganckiego stroju.
- Sama mogłabyś pani tańczyć i przyćmiłabyś pani nas obie.- rzekła zupełnie szczerze Natali, a Aniela dodała.- I pewnie tańczyć pięknie psze pani potrafi.
- Oj bo się zaczerwienię
- Uśmiechnęła się Magini - Dzisiejszy wieczór jednak będzie należał do was piękności, ja jestem tylko skromnym dodatkiem... gotowe więc, by powalić wszystkich na kolana?.
I tu entuzjazm się skończył. Fajnie było się przebierać i malować, pić wino i zajadać łakocie. Czym innym jednak była konfrontacja z bandą pijanych napalonych samców. Nic dziwnego, że okrzyki obu dziewuszek były niemrawe i pozbawione entuzjazmu. - Tak.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 05-12-2009 o 18:24.
Buka jest offline