Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2009, 17:56   #9
Puzzelini
 
Puzzelini's Avatar
 
Reputacja: 1 Puzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwu
- A żebyś wiedziała że pójdę! - wydarł się dzieciaczek.
Ashley odwróciła się gwałtowniej niż wcześniej gdy po słowach usłyszała dreptanie. Zarzuciła czupryną czerwonych włosów i z niedowierzaniem zatrzymała wzrok na faktycznie zmierzającym w stronę pokoju "opiekuna"!
Chyba nie jest taki głupi...?!
- Niebiański Wojowniku! - rozległ się krzyk i łupanie w drzwi.
Ashley przezornie przesunęła się pod ścianę by nie być widoczna na pierwszy rzut oka gdy opiekun stanie w drzwiach.
Gdy te otworzyły się, z ust młodziana zaczął wylewać się potok słów na który dziewczyna aż otworzyła szerzej oczy. Nie bardzo rozumiała o co chodzi z tymi dziwnymi nazwami jakie padały, ale na "Boją-Się-Nawet-Jego-Łasic" niemal parsknęła.
Założyła ramiona na klatce piersiowej i czekała na rozwój wypadków.
- A więc...Ashley, tak? O co chodziło temu... długowłosemu chłopaczkowi?
Spojrzała na mówiącego swoimi zielonymi oczętami, wyraźnie zadowolona, że ten, nie nawrzucał jej już na samym początku.
- Chodziło mu o to - odparła ściszając głos - że tutaj nie ma dla nas miejsca. Mówiąc "nas", mam na myśli kobiety. Sama jestem zdziwiona. Wcześniej z tego co słyszałam wybierali tylko z chłopców... - wzruszyła ramionami i przeniosła wzrok na młodziana pod drzwiami opiekuna - Mam nadzieję że nie napyta sobie tym biedy, ani sobie, ani nam...
- Tak, Ashley. Ashley Nideviera - zwróciła się do młodzieńca i uśmiechnęła się - A Ciebie jak zwą?
 

Ostatnio edytowane przez Puzzelini : 05-12-2009 o 18:09.
Puzzelini jest offline