Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2009, 21:59   #13
Bronthion
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
Kiedy „możni” oznajmili, że muszą porozmawiać na osobności skrzywił się z niesmakiem „Ciekawe kto im aż tak nie pasuje, że gadać o tym muszą po kryjomu. Swoją drogą nie dziwie się, mi także ta „drużyna” źle się widzi.” Nie ma co ukrywać, Bronthion kapłanów nie darzył sympatią, zresztą oni jego tak samo. Ich poglądy, świętoszkowate gadanie cały czas i chwalenie Pana po codziennej kupie doprowadzało go do szewskiej pasji(Co jednak starał się ukrywać). Całe szczęście Ci kapłani, z którymi zapewne przyjdzie mu podróżować byli dosyć młodzi, więc może nie mieli mózgu do końca przesiąkniętego fanatycznym bełkotem kościoła, oby. Krasnolud mu się nie podobał, nie potrafił powiedzieć dlaczego, miał dziwne przeczucie co do jego osoby, przeczuwał kłopoty, a jak to bywa z magami kłopoty zwykle wiązały się z ogniem, który raczej mało miał wspólnego z radośnie skwierczącym żarem pod piekącym się mięsiwem, ale jak to będzie wyjdzie w trakcie. Do reszty nie miał jakichś wielkich zastrzeżeń.

Kiedy możni wrócili i oznajmili o przyjęciu każdego Bronthiona naszły złe przeczucia. „Dziwne… musi tu być całkiem spory haczyk skoro biorą każdego, myślałem że odrzucą co najmniej dwóch albo trzech, muszą być nieźle zdesperowani” Niektórzy z jego towarzyszy zażądali informacji co dowodziło tego, że nie są dziećmi dającymi się nabijać łatwo w butelkę i idącymi na rzeź z zawiązanymi oczyma baranami, postanowił sam dodać trzy grosze od siebie:

- Również chętnie dowiem się szczegółów, ponadto wydaje mi się że zaczęliśmy nie od tej strony co trzeba. To powinno wyglądać tak: dowiadujemy się, że potrzebujecie ludzi do wykonania pewnego zadania, z zainteresowaniem udajemy się na miejsce spotkania, wy cieszycie się że znalezliście całkiem liczną grupą osób, opowiadacie o zadaniu i zapłacie i dopiero teraz następuje nasza wspólna zgoda lub niezgoda, ewentualnie negocjacje. Wydaje mi się że nie tylko ja tak sądzę nieprawdaż ?*Zerknął po swoich kompanach w poszukiwanie aprobaty*
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie

Ostatnio edytowane przez Bronthion : 05-12-2009 o 23:19.
Bronthion jest offline