"Co jest kurwa?..." spytał się w duchu krasnolud widząc umiech elfa -
"Do mnie się ten tempy chuj tak szczerzy?" rozważał czarodziej "
Może wpadłem mu w oko?..." Stormak pokręcił głową, próbując pozbyć się tych głupich myśli. Gorszym uczuciem od strachu przed sztormem w czasie żeglugi byłby strach przed napalonym elfem, który będzie chciał potajemnie wejść mu do pryczy. Stormak odsapnął sobie pod nosem i spojrzał na przemawiającą kobietę. "Specjalnie to robi? Może nieświadomie nie chce, żeby tamci jej słuchali?" nie przestawał się zastanawiać nad mentalnością osób, z którymi przebywał. W końcu jednak dowiedzieli się konkretów. Zapowiadało się ciekawie. Mag zastanawiał się też co mogło spowodować u kupców taką desperację, skoro chcą tak srogo płacić. Pewnie jeszcze nim ktokolwiek się zgłosił kupcy musieli być pewni, że będzie tam gorąco i część z tych, którzy ruszą może nie wrócić, a zatem nie będą musieli tyle złota wypłacać. Stormak poprawił swój pasek, trzymający kuszę i podszedł do stołu, by ostatecznie podpisać umowę. Żyje się raz, jeśli wróci to będzie oznaczało, że jest dobry w swoim fachu. Jeśli nie wróci to będzie oznaczało, że nie jest dobry w swoim fachu i w końcu coś by mu się stało. Ta wyprawa będzie świetną okazją do wypróbowania swoich umiejętności. -
Kiedy wypływamy?- spytał, podpisując pergamin. Krasnolud wyprostował się, odłożył pióro do kałamarza, zwinął pergamin w rulon i odłożył na tacę. -
Apropo przyrodzenia...- odezwał się jeszcze niespodziewanie -
Ciekawie gdzie je miał ten, co zostawił na tamtej wyspie swych kamratów na pewną śmierć...- burknął chłodno patrząc na swego rasowego kuzyna w zielonym wdzianku.
***
-
I pamiętaj synu! Nawet, jeśli byłbyś pewien, że cało z batalii nie wyjdziesz, nie opuszczaj przyjaciół. Nawet jeśli przypłaciłbyś to życiem. Krasnoludzki honor jest ważniejszy od życia i cenniejszy od złota.- tłumaczył stary wojak swemu młodemu potomkowi. -
Nam nie tylko nie przystoi pozostawiać kompanów, nam tego nie wolno!- podkreślił gestykulując palcem. -
Dobrze ojcze.- skwitował Stormak, którego twarz jeszcze była nieporośnięta nawet skrawkiem zarostu.