Uśmiechnął się i przez chwile przyglądał się ukazanym wdziękom pani kupcowej, ale zaraz odwrócił wzrok. Kiedy zaczęła mówić o osadzie i napadzie na nią, trochę się przejął. I wcale nie ucieszył się gdy usłyszał, że nie wiadomo z kim będą walczyć, ani czego się spodziewać. Prawdę mówiąc skrzywił się mocno kiedy usłyszał, że ich przyszły przewoźnik i kapitan zostawił towarzyszy, nawet nie dowiadując się co się tak naprawdę stało. Zastanowił się nad tym chwilę i postanowił że jaki by nie był należy z nim pogadać o tym co lub kto zaatakował osadę. Ale tak naprawdę to już nie miało znaczenia, musiał jechać i dowiedzieć co stało się z jego mentorem. Później zaczął swój wywód kapitan Hervel, swoją przemową mocno go zdenerwował. Spojrzał kapitanowi w oczy i odpowiedział:
- Jaki chojrak? Nie widzę tu żadnego. A i synkiem twoim nie jestem tak na przyszłość.
-A wiecie może panowie kupcy co się stało z Algenem? Żyje?, Czy nic nie wiecie? - Zwrócił się tym razem w stronę kupców.
"Co za szmata z tego Helvera, jak mógł zostawić tylu ludzi na pastwę jakiś tubylców?" Pomyślał o tym znowu, nie mogąc pozbyć się tych myśli. "Na pewno nie jest osobą której mogę zaufać, a już na pewno nie powierzyć swojego zdrowia i życia w jego ręce...."
- A i jeszcze jedno, zwracajcie uwagę panowie na swój język i tematy podejmowane, bo przy damie nie powinno się mówić o przyrodzeniach i gwałceniu dziwek. - Spojrzał karcącym wzrokiem po obecnych, jedynie Paul, zrobił na nim dobre wrażenie, na pewno wiedział czego chce i znał się na rzeczy, wiedział co robi.
Po wygłoszeniu przemowy podszedł do stolika i złożył swój podpis pod umową. Po czym uśmiechnął się i odszedł kawałek na bok, przyglądając się innym.
Ostatnio edytowane przez Xulux : 06-12-2009 o 23:14.
|