Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2009, 23:24   #2
Mizuki
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
Zimno dawało się mu we znaki, choć dobrze to skrywał . Jako mnich podróżował wiele i nauczył się radzić sobie z pogodą wszelaką - chłodem, piekącym słońcem, dusznymi i wilgotnymi dniami.
Wioska nie była niczym specjalny, ot jedna z tysięcy, skrytych pośród zielonych gór Krainy Bogów. Jeszcze spoglądając na nią z daleka, jego uwagę przykuła wyjeżdżająca karawana. " Pojazdy ... kołowe ? To musi być karawana bakufu..."jego ręka sama powędrowała na rękojeść katany. Nigdy nie mógł być pewien kogo spotka. Wielu popleczników Ieyasu zginęło od jego miecza, a ich rodziny przepełniała żądza zemsty. Dłoń spoczęła na klindze spokojnie, niczym kobieta układająca się na futonie.
Widząc mon rodziny Haga na wozach, nie był zaskoczony. " pies Shogunatu..."Zapewne każdy z jego towarzyszy wiedział, że to ludzie Tokugawy. Jeśli nie rozpoznawali monu rodziny Haga, sam fakt iż karawana przemieszczała się przy pomocy wozów - pojazdów kołowych zakazanych na szlakach cesarskich - mógł im ową myśl podsunąć.
Przez myśl nawet nie przeszło mu aby zaatakować. Nie chodziło raczej o przewagę liczebną , gdyż już dawno postanowił , że jeśli zginąć ma w walce, to walcząc z Tokugawą.
Przesądziło raczej jego zobowiązanie wobec klanu Kiso, jak i samej Ameiko-sama. Nie obdarzył żadnego z przechodzących samurajów swym spojrzeniem, traktując ich niczym powietrze.
Kolejnym zaskoczeniem dla niego była świątynia Amaterasu. Zazwyczaj świątynie w takich miejscach poświęcone były lokalnym, mniej znanym Kami. Ta jednak była poświęcona Pani Słońce. " Że też wiatr nigdy nie rzucił mnie wcześniej w te strony, jak robi to z wysuszonymi liśćmi jesienią."
Wiedział też, że to tutaj skieruje swoje pierwsze kroki, gdy tylko rozeznają się w sytuacji w mieście.

Przed wejściem do zajazdu, zdjął swoje masywne, drewniane geta, które do tej pory nadawały swym stukaniem rytmu jego podróży. natychmiast również poczuł ulgę - stopy nareszcie mogły odpocząć od twardych butów. Podobnie zareagował na miłe ciepło panujące w budynku.

- Podaj Ocha.- wydał dziewce polecenie, nawet na nią nie spoglądając. Może był człowiekiem fali - roninem, ale dalej posiadał swój samurajski honor. Eta jest eta, kupiec jest kupcem, chłopka chłopką, a samuraj samurajem. Tak mówiły nauki konfucjusza, i nie zamierzał postępować wbrew nim.
Skrył dłonie w obszernych rękawach białego kimona, zerkając na twarze towarzyszy. Przez większość drogi milczał, dlaczego teraz miałoby być inaczej ?
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
Mizuki jest offline