Jego drużyna podobała mu się coraz bardziej. Inteligenty i cięty dowcip, ogólna bojowość. Wiedział, że nie dadzą się wysłać na rzeź. I rad był z tego. Bo cóż z umiejętności gdy dowcipu jak ich użyć brakuje. A zginąc bezmyślnie nie miał zamiaru.
Szczególnie przypadła mu do gustu odpowiedź niejakiego Bronthiona i to jak guby krasnolud robi się coraz bardziej czerwony, jakby go wszyscy najemnicy w jednym momencie burakami obrzucili.
Żaden z tych cwaniaczków nie spodziewał się takiej hardości z naszej strony. Przynajmniej będą wiedzieć, że lepiej nas w pole nie wyprowadzić, bo srogo za to zapłacić mogą.
-Czuję, że kompanija to będzie zacna, i do kielicha i do bitki gotowa. Już się doczekać nie mogę kiedy w końcu nasz statek odbije od brzegu. - powiedział uradowany całą sytuacją Sorin. - Tylko żwawo panowie handlarze odpowiadajcie, bo nam spieszno nasze złoto zarobić! |