-
Ja wiem, gdzie to wydrukować.- wtrącił się Nosferatu, po tym jak się w końcu uspokoił. Widać było, że z konfliktami nie miał wiele do czynienia. -
Kostas, spakuj się i zjeżdżajmy stąd.- zasugerował brzydal, na poparcie drewniane pale, z których składał się szkielet domku, nagle zaskrzypiały i to dość głośno, obwieszczając rychły koniec całego domostwa. -
Już jest dość późno.- rzekł spoglądając na swój zegarek. -
Spotkajmy się jutro na rogu czterdziestej i piątej, przy postoju taksówek.- zaproponował
Lucas -
O dwudziestej drugiej.- dodał po czym skinął głową na Greka i pomógł mu się pakować. Kompani opuścili domostwo i udali się do swych kryjówek, zaś
Luc faktycznie spakował kompana i pomógł mu zanieść jego rzeczy do Pickupa. -
A jednak na coś się przydał...- komentował brzydal, który wcześniej podobnie jak urocza
Izzy nie był zbyt zadowolony z wyboru samochodu, ale Louis miał tej nocy wielkie szczęście, gdyż jego wybór okazał się niezwykle trafny. Gdy dwa wampiry załadowały wszystkie rzeczy Greka,
Kostas pojechał samochodem w wyznaczonym kierunku który wskazał mu Nosferatu. -
To moja stara kryjówka.- rzekł, zatrzymując się pod dwupiętrową kamienicą, tuż obok wschodniej części Central Parku. -
Dojedziesz Pickupem, ja dojdę pieszo do swojej kryjówki.- rzekł, po czym pożegnał się z kompanem i wyszedł z samochodu. Brzydal założył kaptur na głowę i po kilku chwilach zniknął z widoku Greka.
***
Odpoczynek był rzeczą korzystną, najbardziej dla drużynowego hakera. Po zaaplikowaniu sobie dziennej porcji vitae, kompani docierali na umówione miejsce, głównie o umówionej godzinie. Nagle z cienia przystankowej wiaty wyłonił się i
Lucas -
Siedziba mego szefa, mieści się w tej bibliotece.- rzekł wskazując sporych rozmiarów budowlę, będącą państwową placówką. To była jedna z ponad siedemdziesięciu bibliotek w Nowym Yorku. Elegancka budowla była idealnym miejscem, na kryjówkę wampirów. Wampirów unikających innych, oczytanych i wiele wiedzących. -
Tam skorzystacie z drukarki, dokonamy ostatecznych uzgodnień i ruszymy do Louisa po rzeczy z naszych list, a potem myślę, że możemy udać się prosto do muzeum.- rzekł. Towarzysze ruszyli w kierunku wejścia do biblioteki.
Tuż przed wejściem prowadzący wampir nie zatrzymał się, tylko parł dalej. Kilkadziesiąt metrów dalej okazało się dlaczego. Nieopodal znajdowało się boczne wejście, z antywłamaniowymi drzwiami, przez których pancerną szybę widać było długi korytarz. Za drzwiami stał wąsaty mężczyzna po czterdziestce, odziany w strażniczy uniform. Gdy tylko dostrzegł zbliżających się do bocznych drzwi Nosferatu, wraz z kompanami, prędko sięgnął ręką do kieszenie, skąd wyjął pęk kluczy. Wartko doszedł do drzwi i otworzył je przed grupą. -
Dobry wieczor senior Lucas.- rzekł meksykańskim akcentem, przewodzący zaś Nosferatu jeno skinął głową. Strażnik szczerzył się głupkowato do każdego kto wchodził za
Lucasem, zaś na widok
Izzy lekko się zarumienił. Gdy ostatnia z osób weszła do środka, strażnik zatrzasnął drzwi i pozamykał je na wszystkie – cztery zamki. -
Wąsaty meksykaniec jest lepszy od ghula. Zapłacisz mu dolara za godzinę, o nic nie pyta, nie wiele wymaga i nawet krwią go karmić nie musisz.- zażartował. Po prawej stronie kompani ujrzeli główny hol, z wielką recepcją, oraz dwiema parami obrotowych drzwi, które widzieli od zewnątrz. Wampir skręcił w lewo. Przed kompanami ukazały się schody prowadzące zarówno w dół jak i do góry.
Towarzysze zeszli w dół, aż w końcu doszli do drewnianych drzwi z szyldem „Magazyn”, zaś kilkanaście centymetrów niżej drugi „Osobom nieupoważnionym wstęp wzbroniony”. Nosferatu otwarł drzwi i wpuścił kompanów przed siebie. Towarzysze ujrzeli wielkie regały z tysiącami książek, oraz kilka stalowych szafek z wysuwanymi szufladami, jak w magazynach policyjnych w filmie o gliniarzach poświęcających życie prywatne w walce z złem.
Lucas poprowadził ich między regałami, wprowadzając do niewielkiego pomieszczenia. Stał tam długi stół, na którym spoczywało kilka komputerów i wiele różnych przedmiotów biurowego użytku. -
Rozgośćcie się.- rzekł brzydal, ściągając swój czarny płaszcz. -
Działaj.- zwrócił się do
Angelo, wskazując gestem ręki sprzęt komputerowy średniej klasy. -
Czyli jak wygląda nasz plan działania?- rzekł do wszystkich zacierając ręce.