Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2009, 20:18   #12
Maciekafc
 
Maciekafc's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znany
Greg robił długie kroki. Czym prędzej chciał uciec z tamtego miejsca. Szedł nisko pochylony. Głowa wrzała mu od przeróżnych myśli. Nie było czasu na kalkulację, zrobił to, co nastąpiło instynktownie. Ratował życie, swoje, kurwa, życie. Gdy był już daleko od feralnego miejsca uspokoił się. Prócz wszechobecnego hałasu wojny, było cicho i spokojnie. Serce biło okrutnie szybko, tak samo jak oddech dopraszający się o chwilę postoju i odrobinę powietrza.

Puls powoli zwalniał.. strach odpływał. Sheen przystanął i spojrzał za siebie. Drzewo, z którego zwisały linki z czaszą spadochronu wcale nie znajdywało się daleko. To idiotyczne uczucie czasu kazało myśleć Blackowi, że przebył już maraton..., zaklął cicho pod nosem.

W tej chwili nastąpił wybuch. Black spojrzał w jego stronę szklistymi oczami. Jasna poświata uniosła się nad żywopłotem.Strach, którego nieco wcześniej żołnierz się pozbył, spadł teraz na niego ze zdwojoną siłą. Chłopak chciał krzyczeć, szalenie wrzeszczeć z przerażenia. Na szczęście nie postradał zmysłów, resztki rozumu kazały mu siedzieć cicho i coś zrobić. Ostentacyjnie padł na ziemię. Zaczął się powoli czołgać w stronę eksplozji... jednak strzały ze schmeissera skutecznie przygniotły go do gruntu. W chaotycznych myślach rozgrywał się przetarg na ustalenie relacji tego, co tam zaszło. Strzelali.. na... na pewno.. Sz.. Szkopy! Przecież żadna nasza b-broń tak nie brzmi...

Greg jeszcze przez dłuższą chwilę leżał przyszpilony do ziemi. Blady strach powoli go opuszczał. Z drogi nie dochodziły żadne odgłosy. Teraz bił się z myślami następnego ruchu. Coś powinien zrobić, wiedział o tym, tylko co?

Zacisnął zęby. Ręka wciąż go bolała, ale zdołał w niej utrzymać Garanda i skutecznie przycelować. W pozycji w pół stojącej zaczął zbliżać się do miejsca eksplozji. Pewnie okoliczne ekscesy przyciągną uwagę okolicznych spadochroniarzy. A nuż trafi na kogoś, ze swojego oddziału. Leżący spadochroniarz już na pewno nie żył... "Czy przeze mnie.. nie, nie sądzę. "

Black był coraz bliżej żywopłotu, podkradł się bardzo zręcznie i trzymając karabin w ręce chciał wyjrzeć na drogę w celu zbadania całej sytuacji jaka miała miejsce..
 
Maciekafc jest offline