Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2009, 21:06   #622
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Może obserwował i notował wszystko w pamięci. Musiał wiedzieć jak najwięcej o tych którzy go otaczali, a patrząc na świat oczami Uzjela nie posiadał pełnej wizji, jaką teraz dostarczały mu demoniczne zmysły. Przybyciem nowego zainteresował się tylko z początku widząc jednak że daje sobą pomiatać przez półelfa stracił kompletnie nim zainteresowanie. Nie przepadał za uległymi typami i sam w takiej sytuacji zdekapitowałby czepiającego się typka ot tak, dla łatwiejszego zawarcia znajomości. Jednak nie wszyscy śmiertelnicy mieli zapędy do agresji, a przyjmowanie postawy akceptacji poczynań innych mogło doprowadzić tylko do negatywnych skutków. Wszyscy śmiertelni jeśli od razu nie przypomni się im gdzie ich miejsce pragną sięgać ciągle po więcej i choć czasem może to przynosić interesujące rezultaty to jednak zwykle kończy się krwawą plamą na ścianie lub suficie, jaka pozostaje po takim śmiałku.

Obserwując jednak tą grupkę coraz bardziej zaczynał rozumieć dlaczego niektóre demony miały do śmiertelników pewną dozę sympatii. Były to istoty całkowicie nieprzewidywalne, pragnące w swoim krótkim jak mgnienie oka żywocie zdziałać jak najwięcej. Choć istnieli na tym świecie tylko krótką chwilę to jednak kurczowo trzymali się swoich śmiesznych żyć. Jednocześnie w chwili wyższej konieczności część z nich była gotowa oddać swoje życie, natomiast inna (większa) część była gotowa odebrać je innym, byleby tylko zachować własne. Wszyscy jednak walczyli ze śmiercią tak desperacko i choć zdawali sobie sprawę że przyjdzie im przegrać i że śmierć dosięgnie każdego nie rezygnowali. Byli naprawdę... interesujący.

Z tego właśnie powodu gdy Barbak wyzwał ich na ubitą ziemię. Co prawda chodziło mu o sytuację gdyby ktoś kwestionował czystość jego zamiarów, jednak dla Może nie to było istotne. Uśmiechnął się do siebie delikatnie wiedząc, że ma szanse przetestować swoje siły w walce z orkiem. Wiedział już o nim nieco z czasów swojego uwięzienia, obserwował go w walce z Uzjelem jednak nic nie mogło mu dać pełnego obrazu tej persony niż osobista walka. Wiedział, że zielony jest godnym przeciwnikiem którego szanował nawet jego oswobodziciel, a na dodatek nie był pewien swojej siły po tak długim więzieniu. Dodatkowo jego duma i główna siła w postaci wymiarowej zbrojowni bardzo ucierpiała a Ostrze Upadłych jeszcze nie było odnowione, to jednak uznał ze równie dobrej okazji może nie mieć

- Dobrze, zielony przyjacielu. Jeśli chcesz bym opuścił tą jaskinię to będziesz musiał ze mną walczyć. Jeśli mnie pokonasz to wyjdę z niej, jeśli natomiast ja wygram to się z niej wyteleportuję. Pasują ci takie warunki? Jeśli tak... to pokaż na co Cię stać
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline