Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2009, 21:15   #36
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Całą ta wycieczka wydawała się nawet całkiem bezpieczna, gdy ci, którzy ją tak przerażali, odeszli najwyraźniej w swoją stronę i nie niepokoili jej wcale. Pewnie problemy z końmi sprawiły, że zapomnieli o całej sprawie i nie czuli już zazdrości o to, że ktoś ma, a oni nie. Nie rozumiała niektórych ludzi, lub nieludzi, ale i nie próbowała analizować tego, co mogło nimi kierować. Tak po prostu było, a ona malutka ze swoją zerową siłą przebicia, była jak owieczka pomiędzy wilkami. Dwaj jej towarzysze nie wyglądali tak źle, a rozmowa z nimi okazywała się nawet przyjemna, ale Emmy nie była szczególnie ufna. Podróżowała samotnie już jakiś czas i ufnośni musiała się wyzbyć. Była inteligentna, wiedziała, że zbytnie zaufanie nie prowadzi do niczego dobrego ze strony nowopoznanych. Wolała zdobywać ów zaufanie powoli.

Nie zabrała z fortu nic poza potrzebnym ekwipunkiem, w tym niestety bronią. Kostur służył bardziej podpieraniu się niż obronie, Emmaretta zdecydowanie nie wyglądała na taką, która potrafiłaby się tym posługiwać sprawnie. Na plecach zawiesiła kuszę, a kilka bełtów włożyła do niewielkiego kołczanu. Ładowanie tej broni i tak przypominało mękę, dlatego nie zwolniła cięciwy, wystarczyło teraz tylko nałożyć bełt. Bardziej polegała na swoich czarach, ale i zwykłe przedmioty mogły się przydać. Poza bronią wzięła też trochę jedzenia, wodę i prowizoryczną mapę, którą miała zamiar uzupełniać po drodze małym rysikiem. I chyba dobrze, że to wzięła, jej towarzysze nie należeli do tych rozmownych, a ona sama była zbyt nieśmiała, by móc odezwać się jako pierwsza. Szli więc w milczeniu.

Pojawienie się małych, jaszczurowatych stworków, było zaskoczeniem, przynajmniej dla Emmy, która uznała, że taki piękny dzień nie może być okraszony przelewaniem krwi. Czyjejkolwiek. Na szczęście wiedziała już mniej więcej co powinno się robić w takich sytuacjach, toteż, gdy przeciwnicy wybiegli zza skałek, szybko chwyciła za kuszę. Pofrunęły ich oszczepy, ale może było za daleko, może po prostu mieli szczęście, bo nie trafiły. Za to sięgały po kolejne, krzycząc i piszcząc coś w swoim języku. Nie czekała, wystrzeliła sama, a potem pobiebła za Kumalu. Musiała się schować, za skałami, a nawet tylko za jakimiś krzakami, by być osłoniętą przed oszczepami. Potem będzie mogła użyć magii.


1. Strzał
2. Inicjatywa
 
Lady jest offline