Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2009, 19:02   #95
BoYos
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Gdy Tezze dotarł do miejsca, które polecił mu nieznajomy, stanął na placu przed wielką wieżą. Mało ludzi kręciło się w tej okolicy. Jak prawie wszystkie budynki w północnej dzielnicy, wieża wykonana była z błękitnego kamienia, który połyskiwał w promieniach słońca. Jej szczyt był zwieńczony iglicą. Wieża ta nie była tak duża jak pozostałe. Na przeciwko Tezzego znajdowały się spore drewniane wrota, zdobione gdzieniegdzie jakimiś symbolami, zapewne magicznymi.
Tezze przeleciał wzrokiem całą wieżę. Podszedł do drzwi i wszedł do środka. Powoli zamknął za sobą drzwi.
Pomieszczenie w którym się znalazł było jasno oświetlone. Był to duży okrągły hol z krętymi schodami po środku, które pięły się w górę i zwijały tworząc dwie, wzajemnie się przeplatające spirale. Nieopodal, za schodami znajdowało się coś w rodzaju lady, przy której siedziała młoda dziewczyna o długich, jasnych włosach i okularami na nosie. Wczytana była w jakąś księgę, a na ladzie przed nią spoczywała wielka, otwarta księga. Dziewczyna niezauważyła kiedy podszedł do niej chłopak, zbyt pochłonięta lekturą.
- Witam. - powiedział i podszedł do lady. Oparł się. - Kazano mi przyjść pod ten adres. Wie Pani coś na ten temat? - zapytał . Rozglądał się przy okazji
Dziewczyna z westchnieniem spojrzała znad ksiązki i powiedziała znudzonym głosem:
- Kto tu pana skierował? - spojrzała znacząco na trzymaną przez Tezzego kartkę papieru.
Wyciągnał i położył jej na lade kartke.
- Od jakiegoś pana. Nie przedstawił się - westchnął
Dziewczyna wzięła kartkę do rąk i przyjrzała się jej z bliska.
- Ah, tak to jest. Niech pan się uda na czternaste piętro. Tymi schodami, ale gdy postawi pan pierwszy krok, niech pan wypowie numer piętra, na które pragnie się pan dostać. Życzę dobrego dnia. - wstała i ukłoniła się, po czym wróciła do lektury książki, poprawiając na nosie okulary.
Zdziwiony podszedł do schodów. Postawił pierwszy krok i głośno wypowiedział "czternaście". Przeteleportował się na samą górę. Teraz ruszył do drzwi które rzucił mu się w oczy. Zapukał i otworzył zaglądając do środka.
Pomieszczenie było skąpane w jasnym blasku. Przed wielkimi oknami stało duże biorko, za którym na krześle siedział mężczyzna ubrany w biało-niebieską szatę. Był to człowiek, miał krótkie czarne włosy i gęsty zarost. Pisał coś w jakiejś księdze, kiedy przerwał i spojrzał na młodzieńca.
- Witam. - powiedział. Proszę, usiądź. - wstał i wskazał ręką krzesło na przeciwko siebie.
W tej komancie pełno było regałów z książkami, dziwnymi słojami i magicznymi przedmiotami. Jedno z okien było otwarte, wpuszczając do środka świeże powietrze, które poruszało białymi zasłonami.
- A więc w czym mogę służyć? - mężczyzna powiedział serdecznym głosem.
Rozglądając się po pokoju Tezze powoli zajął miejsce przy stole. Spojrzał się na mężyczyznę.
- Powiedziano mi , żebym tutaj przyszedł. Mam nadzieję , że zostanie udzielona mi pomoc w moich problemach.
Mężczyzna poruszył się z zaciekawieniem.
- Ktoś cię tu przyszłał? - spytał.
Położył kartkę z namiarem na stole.
- Ismer... - powiedział przyglądając się pismu. Musisz posiadać naprawdę wyjątkowy talent, jeżeli przysłał cie tu jeden z moich najlepszych ludzi. Pokaż, na czym twój dar polega. - pochylił się i oparł brodę na złączonych dłoniach, umieszczając w chłopcu ciekawe spojrzenie.
- Mój dar? - zapytał. Wyciągnął dłonie przed siebie i pokazał mu tatuaże na wewnętrznych stronach dłoni - Czy mówią Panu coś te symbole? - zapytał
- Hm... - zamyślił się. Pierwszy raz spotykam się z takim czymś...
- Potrafię rozkładać przedmioty do postaci atomów i ponownie je składać. - powiedział chowając rzeczy. - Pochodze z ludzkiego świata. Przechodząc przez wytworzony przeze mnie portal straciłem połowe pamięci. Jest to pierwsza rzecz którą chcę odzyskać. Poza tym mam coś , w czym jest moja dusza. Chce wiedzieć czemu tak jest. Czy uzyskam u was pomoc?
- To bardzo... wyjątkowy dar. Myślę, że mogę spróbować ci pomóc. Ale w zamian za moją pomóc, chciałbym cię o coś prosić...
- Czym jest ta rzecz? - Spojrzal mu w oczy
- To miejsce to gildia magów. Poszukujemy osoby z pewnymi... wyjątkowymi talentami. Przydałby się w naszych szeregach ktoś taki jak ty. Proponuję ci członkostwo.
- I co taki członek by musiał robić?
- Jestem tu arcymagiem. - powiedział z dumą. Będziesz służył mnie i całej naszej społeczności. W zamian zapewnimy ci kwaterę i wyżywienie, oraz obiecaną pomoc. Pomyśl... jesteś w całkowicie obcym świecie, bez pamięci... Na pewno czujesz się zagubiony. Z nami byłoby ci łatwiej i miałbyś zagwarantowane bezpieczeństwo i środki do życia.
- Członkostwo. Wszystko teoretycznie ładnie. Ale co wy byście mieli w zamian? Bo coś mi tutaj nie pasuje.
Mężczyzna przymrużył oczy.
- Zdolność do przemiany materii nie jest częstym darem...Interesuje mnie natura twojej mocy i jej możliwości. Podczas twojej służby, mógłbym się dużo dowiedzieć o tobie.
- Mogę się dowiedzieć ile gildia liczy osób?
- Mamy wielu członków, a z dnia na dzień jest nas coraz więcej. Nie jesteśmy może tak liczni jak gildia Nieskończonych, ale uchodzimy za jedną z najlepszych prowadzonych bez ludzi - Ah! Całkowicie zapomniałem! Gdzie moje maniery! Nie przedstawiłem się! - krzyknął wesoło. Jestem Safir Mor'at z Mithtios, arcymag tutejszej gildii i hrabia w moim świecie - ukłonił się.
- Tezze. Niech bedzie. Od kiedy moge zostać członkiem? Czy trzeba przejść jakieś testy czy coś?
Safir uśmiechnął się szeroko.
- Nic takiego! Chciałbym tylko zobaczyć jak... przemieniasz rzeczy. - rzekł.
Westchnął. Klasnął w rece. Położył je na stole . Przed arcymagiem wyrosła figurka przedstawiająca jego samego.
- Wystarczy?
Mag wstał i patrzył z zachwytem.
- To... to jest niewiarygodne! - po chwili jego wzrok padł na chłopca. Jesteś kimś wyjątkowym. Zostań z nami, a zajdziesz wysoko...
- Jak wysoko? - Podniósł się razem z nim
- Dalej, niż ci się wydaje...
- Niech będzie i tak - wyciągnął rękę do arcymaga
Arcymag uścisnął jego dłoń.
- Witaj w twoim nowym domu...
 
BoYos jest offline