Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2009, 19:27   #625
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
-Wstępnie się zgadzam. Kim jest Gatenowhere i kim są KOSi?
-Gatenowhere to jeden z najlepszych magów tutaj - mruknął dwarf, zdziwiony niewiedzą elfa. - KOS? Kill On Sight. Pracują dla Kruka i zdobywają dla niego Dusze zabijając pozostałych graczy. W zamian Kruk daje im dowolne teleportacje, użycza Dusz, nie giną po trzech zgonach, co jest najgorsze. Kruk dba o tych dobrych, a Gatenowhere jest dobry. KOS polują w grupach, każda grupa nosi jakiś tatuaż, po tym ich poznasz. Ale najczęściej poznasz ich po tym, że cię zabiją...
Elf uśmiechnął się lekko, coś mu wpadło do głowy, postanowił się jednak upewnić.
-Jest z nim drugi mag, kotka i rycerz? Wiesz jak można się ich pozbyć permanentnie? Czy muszą do tego stracić przychylność Kruka?
-Ta, mag, kot i zakuty łeb! Pfeh, tego nie da się pozbyć! - żachnął się krasnolud. - Stracić łaskę Kruka heh to by było dobre! Tylko jak?
Krasnolud wykazywał póki co mało inwencji i charakterystyczny dla ras niższych brak patrzenia perspektywicznego. Czego innego można się spodziewać po stworzeniu umysłowo ociężałym? Westchnął i podjął temat:
-Najpierw trzeba się dowiedzieć od czego jest uzależniona ich łaska.
-To raczej oczywiste. Od tego, ile Dusz przynoszą. Tak sądzę. Ja tam nie wiem.
-Najprawdopodobniej są to zadania, demony nie tolerują nie wykonywania rozkazów nawet jak się to robi nie z własnej woli.
-Demony....?
– dwarf wybałuszył oczy.
Zapadła długa chwila ciszy. Dwarf, elfka i kobieta z obcej drużyny wpatrywali się w Samaela niemal ze szczękami na podłodze. Elf nie sądził że ktoś może być tak ciemny i nie domyślny. Próbował zdobyć dalej jak najwięcej informacji.
-Trzeba im przeszkodzić w jakimś ważnym zadaniu.
Jedyną reakcją było tylko patrzenie się na niego z zaskoczonymi minami.
-Dobrze, jeśli mamy współdziałać muszę wiedzieć jak najwięcej o Gatenowhere i jego ferajnie.
-Eeeeee... – dwarfowi ciągle brakowało słów. – Znaczy... ja tam nic nie wiem... Gość wpada, robi zadymę, zabijam nie znika, wiem tyle...! Jego Bestią jest latająca manta, ale nie wiem nawet jaką ma cechę... Sam gate po prostu czary-mary i jesteś trupem! Jest dobry w używaniu Dusz i z reguły nie masz nawet czasu na odwet! Tak to bym mu toporkiem przyładował...!!!
-W jakim rodzaju magi się specjalizują, jakie maja moce i inne takie bajery.
-Pfeh! Gdybym wiedział sam bym go toporkiem!!! Podejrzewam, że jego specjalizacja to magia ognia, choć jak mówię, najpierw używa Dusz, a nim zużyje je wszystkie cóż... tego nikt jeszcze nie przeżył... Jak zużyje, ucieka do innego Miejsca teleportacją, aby móc używać Dusz ponownie, łajdak! Jest raczej nieuchwytny w ten sposób, jak większość KOS!

-Muszę też wiedzieć co Wy potraficie i jak się nazywacie, chociaż to drugie to niekoniecznie.
Druga ferajna pozbierała właśnie szczeny z ziemi, głos dla odmiany zabrała elfka.
-Przeciwnie... To pierwsze nie będzie konieczne, Isendirze. Jestem Aria, to jest Nea, a to Grundig.
-Ja specjalizuję się w walce na miecze oraz noże.
-Doprawdy...?
– elfka przewróciła oczami, wymownie spoglądając na miecz Berithiego. Samael póki co niezrażony kontynuował.
-Ten tam zielony w płycie to Barbak, paladyn o dziwo dobrze radzący sobie z łukiem. Nasz przykuty towarzysz to Kalleh, podobnie jak Barbak jest bardzo wszechstronny, radzi sobie zarówno w walce wręcz jak i na odległość. Nasi pozostali towarzysze zajmują się walką mniej konwencjonalną. Oprócz wspomnianych przeze mnie informacji potrzebuję dowiedzieć się wszystkiego co wiecie o celach maga, jego sojuszach i gdzie teraz jest.
-Cel ma raczej prosty – zebrać pewien kolor Dusz lub zebrać ich jak najwięcej. Z reguły KOS tak robią –
I znowu odezwał się krasnolud, jak zwykle krótko i rzeczowo.
-Szlaja się gdzieś po okolicy. Jest ze swoimi ludźmi więc poluje na kogoś zapewne.
Półdemon skinął głową.
-Pozwoli nam to zastawić efektywną pułapkę.
Obcy spojrzeli po sobie.
-Aye... Powiesz ino elfie... Skąd ten pomysł... no wiesz... że...
– rozejrzał się czujnie. – Demony coś tu knują, e?
-Czy to nie jasne? Kruk jest pewnym rodzajem demona i to on tu kieruje wszystkim.
Dwarf, elfka i kobieta wybałuszyli gały jeszcze bardziej.
-Skąd... masz te informacje...? – spytała ostrożnie elfka. Samael chwilowo ją zignorował. Miała irytującą manierę pytania i nieodpowiadania na pytania zadane jej.
-Gate musi mieć jakiś cel oprócz zebrania dusz ale rozumiem, że go nie znacie. Muszę znać Wasze zdolności by efektownie zaplanować sytuacje.
Trójka milczała, byli teraz zainteresowani tylko kwestią demonów. Samael próbował jeszcze ich podpytać.
-Nie musicie mi mówić o swoich asach na ostatnią chwilę ale tak z grubsza. Dobrze radzę sobie w lesie czy jestem dobry w walce na miecze.
Znów cisza. Do trzech razy sztuka.
-Wiecie coś o drużynie Gate? Jego słabych i mocnych stronach?
-Powiadają... Krym – odchrząknął w końcu dwarf. – Że jak to u KOS... jeden rządzi, reszta się z czasem buntuje... Nikt nie przepada za Gatenowhere...
Półdemon się uśmiechnął. W jego głowie powoli pojawiały się proste i skuteczne plany łączące się w jeden potężny.
-„Gdy wejdziesz na szczyt, możesz już tylko zejść na dół lub spaść” – zacytowała elfka udowadniając, że potrafi coś po za pytaniem.
-Aye, lub zostać zepchniętym... - krasnolud z kolei pokazał jak prostą filozofie ma jego lud, prostą acz skuteczną.
-Póki co mam pewien wstępny plan ale najpierw Wy będziecie musieli spełnić swoją umowę.
Zerknęli po sobie.
-Właściwie skąd mamy wiedzieć, że nie jesteście KOS? – dwarf podrapał się refleksyjnie po brodzie.
-A skąd my mamy wiedzieć, że Wy nimi nie jesteście? Skąd mamy wiedzieć, że nie współpracujecie z Gatem i nie wciągniecie nas w pułapkę. Możemy sobie tylko ufać jak uczy nas Światło.
-Skąd wiesz o Kruku i demonach?–dodała nieufnie elfka wracając
Elf powolnym ruchem wydobył miecz Berithiego, jedną ręką złapał za rękojeść drugą za srebrne ostrze. Postąpił krok w stronę elfki. Cała trójka naraz przybrała bojowe postawy. Samael uśmiechnął sie przyjaźnie.
-Widzę, że Twoje zainteresowanie wzbudza mój miecz. Interesująca broń nieoceniona w zabijaniu demonów.
Elfka przyjrzała się mieczowi a półdemon ciągle przyjaźnie uśmiechnięty kontynuował przyjaznym tonem.
-Światło pozwoliło mi nią władać. Nauczyło mnie też ufania sojusznikom bo bez tego nie ma szans na wygranych. Więc jak? Zaufamy sobie, wspomożemy siebie w miarę naszych zdolności i nakopiemy KOSowi? A może dalej będziemy na siebie nieufnie patrzeć i machać bronią?
-Skąd masz ten miecz? – spytała elfka. – I skąd wiesz o demonach?
Elf ciągle uśmiechnięty bardzo powoli zmienił chwyt na broni, skierował miecz rękojeścią w stronę elfki.
-Proszę Aria. Jeśli chcesz możesz go zbadać. Uważaj jednak, ja byłem szkolony całe życie by nie ulec mocy w nim zawartej. Jestem Isendir Di'makiir byłem przez całe życie szkolony do tropienia i zabijania demonów. Jesteś osobą inteligentną więc na pewno słyszałaś powiedzenie "ogień należy zwalczać ogniem". Tak też uważa Światło, wybrało mnie i kilku mi podobnych i wyposażyło w oręż chaosu. Dzięki naszej sile woli i szczerej wierze potrafimy nim władać nie gasząc naszego wewnętrznego Światła. Potrafię rozpoznawać demony i ręczę swoim słowem, że Kruk takowym jest. Myślę...
Samael na chwilę zawiesił głos jakby zastanawiał się ile może powiedzieć. Szybko jednak podjął temat wyrzucając słowa jednym tchem, jakby bał się, że przy wolniejszym mówieniu przerwałby i nie dokończył.
-Myślę, że Almanakh mnie tu umieściła bym zgładził Kruka. By każdy uwięziony w tych miejscach mógł być wolny. KAŻDY, nie tylko ten, który zbierze pięć dusz. Jednak czasem wątpię, gubię się... Dlatego potrzebuję pomocy Takich Jak Wy. By skończyć ten demoniczny cyrk.
Samael patrzył wyczekująco na elfkę. Ignorował na razie Barbaka i Może, nie miał zamiaru wtrącać się do walki.
-Aria... Proszę. Pomóż nam. Wyjdźmy stąd teraz by mój przyjaciel, Barbak sługa Paladine zdobył dla nas buty. Zapolujmy potem na Gatenowhere, jest on sługą Kruka, sługą demona, nie powinien kalać ziemi swoją obecnością. Proszę...
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline