Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2009, 19:41   #123
Lance
 
Lance's Avatar
 
Reputacja: 1 Lance nie jest za bardzo znany
Tori Torgsund zmagał się z jednym z orków. Krasnolud wyglądał jak ogarnięty szałem, wywijając toporem i rycząc niczym tur. Topór uderzał jak błyskawica, parując kolejne ciosy zakrzywionego orczego ostrza. Jednak gdy już, już miał zadać śmiertelny cios, stracił równowagę, popchnięty przypadkiem przez Groba, walczącego obok. Zielonoskóry doskoczył i przygwoździł topór do ziemi. Czując zwycięstwo, ork uśmiechnął się, a paskudny odór płynący z jego paszczy z pewnością oszołomiłby kogoś, kto nie miałby tak odpornego nosa jako Tori.
Walka jednak się nie skończyła. Tori odchylił się i łupnął głową prosto w pierś orka, który stracił dech. Krasnolud kontynuował, uderzając pięściami i barkiem. Zielona pokraka runęła na plecy i potoczyła się do tyłu.

Nagle z trzaskiem pękającego drewna i chrzęstem kamieni wielgachny ork przedarł się przez skromną barykadę. Nie bardzo spełniła swą rolę – nawet nie zwolnił…

Będąc w uniesieniu po powaleniu poprzedniego przeciwnika Tori wyszarpnął topór i zastąpił drogę wielkoludowi. Dopiero wówczas dostrzegł, z czym się mierzy. Jego przeciwnik był wielki jak góra. Nawet topór nie dawał przewagi wojownikowi, bowiem łapy orka zakończone kolcami sięgały co najmniej równie daleko, jak koniec broni Toriego.

Tori poczuł się, jakby w jego trzewiach pojawił się lodowaty sopel, jednak nie miał zamiaru ustąpić. Godny syn Karak Kadrin sapnął tylko i wywijając toporem rzucił się na orka. Uderzył – ku jego zdziwieniu wielkolud odsunął się poza zasięg ciosu. Uderzył drugi raz… Wtem ork zablokował cios na potężnej metalowej, nabijanej kolcami rękawicy… i wszedł w zwarcie! W przerażeniu Tori usiłował odsunąć się, aby móc w ogóle uderzyć, ale potwór jedną ręką przytrzymał jego broń, a drugą sięgnął i przyciągnął krasnoluda do piersi w żelaznym uścisku… Wojownik wierzgał nogami, lecz bezskutecznie. Trzymając go jedną łapą, drugą bestia sięgnęła jego głowy…
- Grungni… - wyszeptał krasnolud zaciskając powieki.
Gwałtowny ból szyi i dziwny zgrzyt były ostatnimi wrażeniami, jakie do niego dotarły.

Morglum uśmiechnął się szeroko, odsłaniając potężne kły. Rozstawił łapy i ciało Toriego uderzyło z łoskotem o ziemię. Grob jęknął.
 
Lance jest offline