-Tris, z głowy mi to wyjąłeś. Może jesteś jednym z tych magów co swoimi plugawymi mocami w umyśle czytają i wodzą ludzi na pokuszenie. Splunął na myśl o siłach nieczystych, jednak wciąż uśmiechał się.
-Choć ja proponowałbym podejść bliżej, oni też są zwiadem i oni też mogą mieć dobrych zwiadowców. Jeżeli będziemy bliżej to będziemy mogli pomóc w razie czego. Ale to wasza dwójka się na tym zna. Wasza decyzja, ja będę się za was modlił do pana, i oby jego łaska oświetlała waszą drogę i sprowadziła ślepotę na naszych wrogów. Dajcie znać co postanowicie. Odszedł na bok i wbił miecz przed siebie. Koniec rękojeści z wyżłobionym symbolem Adan Adariego robił mu za całą katedrę, wszak był w lesie naturalnej świątyni samym swym istnieniem oddającym chwałę boską, samym istnieniem złożoności życia pokazywał potęgę stwórcy. W miastach pełnych zła i występku powodowanych przez grzeszników potrzebne były mury oddające cześć bogu i odgradzające od nieprawości dnia codziennego. Tutaj wystarczył mu tylko prosty symbol przed, którym przyklęknął i modlił się za powodzenie zwiadu. |