Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2006, 18:39   #11
rob'n'hut
 
Reputacja: 1 rob'n'hut ma wyłączoną reputację
Nikodem, Człowiek Adept Wojownik

Nikodem poruszał się czujnie, nie chciał by sytuacja sprzed kilkunastu minut powtórzyła się. Choć nie miał tak wyczulonych na niebezpieczeństwo zmysłów jak Sven, starał się jak mógł, nie chcąc zawieść. Kroczył na czele karawany, czasami odbiegając kilka kroków, żeby sprawdzić jakiś podejrzany ruch czy odgłos za drzewami. Dość szybko go to zmęczyło i znużyło, otrzepał więc odruchowo ubranie z kurzu i zaczął maszerować obok swojego pracodawcy. I znów, nie mając nic do roboty, popadł w głęboką zadumę. Może powinien odłączyć się od karawany? Coś mu się w niej nie podobało. Nie czuł się tak jak zwykle. Zmieniał się. Nachodziły go wciąż te same myśli. W dodatku od pewnego czasu prześladowały go dziwne sny, w których samotny, opuszczony przez wszystkich, błąkał się po pustkowiach i bezdrożach, szukając walki i przeciwników, a nie mogąc znaleźć tychże walczył w szaleństwie z powietrzem tudzież drzewami.
Samotność... Tak.
Nikodem nigdy nie miał przyjaciół, nigdy też jednak mu to nie dokuczało. Teraz patrząc na do niedawna roześmianych, a teraz poważnych lecz wciąż pomocnych i przyjaznych Adeptów i członków karawany odczuwał dziwne skręcanie w żołądku, jakby zazdrość. Tajemniczą zazdrość.
Krzyk woźnicy wyrwał go z zadumy. Podniósł głowę i spojrzał na jadącego na huttawie pracodawcę.
- Gdzie zatrzymamy się na nocleg, mości Keerimie? Jeśli wolno mi spytać oczywiście? - zwrócił się do krasnoluda.
 
rob'n'hut jest offline