Anathan popatrzył na elfa widocznie zadziwiony. - Na Bogów, kto ci powiedział , że nasz Arin to kapłan ? Byłby to chyba najgorszy duszpasterz , który stąpał po tej ziemi...- zerknął na Shile, która zakryła dłonią usta by nie parsknąć śmiechem.- Arin jest doświadczonym wojownikiem, który nie raz uczestniczył w wyprawach przeze mnie zlecanych. - westchnął lekko.- Może ma nieco zbyt wielki pociąg do alkoholu , awantur i innych bardzo podejrzanych uciech... Jednak doświadczenia odmówić mu nie można. Dlatego też proszę was o jego uwolnienie...
Szarooki warknął coś pod nosem patrząc na Gentrasha, po czym skierował swoje słowa do grupy. - Jutro tuż przed północą statki mają opuścić port. Zatem dobrze abyśta się tutaj zwlekli przed tą godziną. Najlepiej z tym całym "genialnym" ochlapusem Arinem.
__________________ "...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys" |