Meusmann wysłuchał do końca, tego co miał do powiedzenia kapitan Shutzmann. Informacja odnośnie położenia Morrsparku, miejskiego cmentarza nie była zbyt precyzyjna, ale zawsze można się było dopytać.
- Jakom mówił, ja idę na cmentarz, kapłanów Morra wypytać o ofiary zabójstw. Kto idzie ze mną? – zapytał i powiódł wzrokiem po towarzyszach.
- Ja – odpowiedź nadeszła z najbardziej nieoczekiwanej strony. Na ochotnika zgłosił się elf, Mablung. „I po com się pytał? Sam iść mogłem, a teraz z tym powsinogą leźć trzeba” – pomyślał Varl.
- Jak chcesz, elfie – ostatnie słowo wymówił z wyraźnym lekceważeniem. – Chodźmy, ale się do moich spraw nie wtrącaj. O nic nie pytaj, nie zagaduj. Mnie też nie interesuje czemu wraz ze mną idziesz...
Ruszyli przez miasto, główną ulicą przebiegającą z północy na południe. Od bramy południowej ku widniejącemu w oddali, pomnikowi ku czci ofiar moru. Statua była ich drogowskazem. Gdy ją minęli, skręcili na zachód ku świątyni Shallyi. Mniej więcej w połowie drogi między świątynią a pomnikiem rozciągał się Morrspark, miejski cmentarz Middeheim.
- Tośmy na miejscu – mruknął Varl i skręcił ku widocznej między kamiennymi nagrobkami, kaplicy. Tak jak większość przybytków Morra i ta nie miała drzwi, a wejście do niej formowały dwa filary – biały i czarny, odzwierciedlające dualizm boga. Varl pochylił głowę i nie oglądając się na podążającego za nim elfa, wszedł do środka. Wewnątrz było ciemno, mrok rozświetlało jedynie kilka świec i chłodno. Pachniało palonym kadzidłem.
Ostlandczyk podszedł do krzątającego się przy spoczywającym na marach ciele, odzianego na czarno, kapłana.
- Witaj ojcze – zwrócił się do niego Meusmann. – Pokorny sługa bogów przychodzi prosić o pomoc.
- Każdy w końcu przybędzie tutaj, w objęcia Morra – odparł kapłan. Mówił powoli, a jego głos był cichy i spokojny. – W czym mogę Ci dopomóc?
- Pracuję dla Straży Miejskiej, a o pomoc prosił mnie sam kapitan Shutzmann – Varl zaczął wyłuszczać sprawę z jaką przyszedł. – Wraz z towarzyszami badamy sprawę zabójstwa sługi Sigmara, wielebnego ojca Mortena. Niech Morr ma go w opiece. Zabity został on z pomocą zatrutej strzałki, a wiemy, że i inni w ten sposób śmierć ponieśli. Ci inni to strażnik przy Collegium Theologica, odźwierny w Gildii Inżynierów i ktoś zamordowany w Starym Kwartale. Wszyscy oni trafili tutaj. Jeśli mógłbyś mi ojcze jakiś szczegółów na temat ofiar udzielić, byłbym zobowiązany. |