Specnaz
-
O Kurwa.... -
Speca zamurowało. Ale na bardzo krótką chwilę, w końcu spodziewał się kłopotów. Zerwał się na równe nogi.
-
Malutki, grzeję po spluwę! - Miał nadzieję że antyczny karabin będzie odpowiednio sprawny. Nie rozkładał go i nie sprawdzał. -
Siedź tam i się nie ruszaj. Mów kiedy wejdą na bomby! Daj znać reszcie. - Spec biegnąc wyciągnął przerobioną komórkę. Zakręcając niemal się przwrócił. Wpadł do magazynu sprzętu.
Karabin, Luger - ręce Dominika pracowały szybko - Cztery petardy, takie same jakich użył podczas poprzedniej akcji. Amunicja. Granat gazowy. Na więcej nie ma czasu.
Wypadł z magazynu i pognał na piętro, do jednego z okien. Po drodze zabrał ze swojej graciarni "słonia" - przedpotopową maskę gazową i Łuk z pięcioma strzałami w chwytniku. Arsenał. Ale czy wystarczy na Dzikich? Spec był sam. Ale cieszył się że nie przekładał roboty na później, dzięki temu miał szansę. Gaśnice. Broń. Opancerzone drzwi i okna. Adrenalina buzowała w żyłach młodego gangera, wyostrzając zmysły i umysł.
Specnaz