Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2009, 16:38   #199
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
- Ponętny sukkub?? – roześmiała się postać w habicie. – Jedno się nigdy nie zmienia. Pokolenia mijają. Zmienia się kultura. A ludzie zawsze pragną perwersyjnego seksu z sukkubem.

Obok zakapturzonej postaci pojawił się i ponętny sukub o twarzy Joli i ciele bogini Wenus. Smukła szyja. Pełne piersi. Mocne uda.

Nawet we śnie Grzegorz poczuł reakcję swojego organizmu. Silną reakcję. W tym samym momencie demonica przybrała twarz jego siostry.

- Sen może i Twój, chłopcze, ale świt jest mój!! – postać zdarła z głowy kaptur i Głodniok ujrzał wredną mordę Breslauera.
Jedną ręką objął demonicę w pasie, kładąc dłoń na jej jędrnych pośladkach. Druga zaś powędrowała do piersi. Sukkub jęknął z przyjemności, wpatrując się cały czas w maga oczami Halinki. Breslauer przejechał lubieżnie językiem po szyi kobiety, potem powędrował do drugiej piersi i zaczął ja pieścić. Demonica znów jęknęła, odchyliła do tyłu głowę, a jej ciało wygięło się w łuk poddając się pieszczotom.

Gdyby nie czyjaś nachalna ingerencja Grzesiek oglądałby niezłe porno z udziałem swojej siostry.

***

Dagmara usłyszała za sobą czyjeś zduszone westchnienie. Gdy się obejrzała, zobaczyła wijącego się na łóżku Grześka. Cały zalany był potem, a jego twarz wykrzywiona była w grymasie obrzydzenia. Ponieważ Eutanatos leżał na plecach uwadze magini nie uszła reakcja jego organizmu na bodźce, które z pewnością sobie dozował we śnie. Ale coś w ruchach jego gałek ocznych pod zamkniętymi powiekami i wyrazie twarzy podpowiedziało młodej adeptce, że lepiej go obudzić. Członkini Porządku Hermesa energicznie potrząsnęła magiem. Jeden raz. Drugi. Za trzecim Gołodniok otworzył oczy. Nieprzytomnie rozejrzał się po pomieszczeniu. Skupił swoją uwagę na twarzy Dagmary. Zlustrował ją wzrokiem i poczuł olbrzymią ulgę, że dziewczyna była ubrana.


***
Lucjan wybiegł i Adrian został sam w pustej Sali wykładowej. Bezradnie spoglądał to na puste kratki, które trzymał w ręku, to na tablicę. Pomimo iż ta ostatnia była zapisana mag nie mógł z nic z niej przeczytać. Literki złośliwie uciekały przed jego wzrokiem, albo zupełnie się zmieniały. Wyrazy falowały, zachodziły na siebie. Głowa go rozbolała od tego wszystkiego. A jakby jeszcze tego było mało, jakaś ogromna postać rzuciła się na niego, przygniotła swym ciężarem do ziemi i zaczęła lizać po twarzy.

***

Dagmara i Grzesiek usłyszeli ciche warknięcia. To Lucjan stał koło łóżka Adriana i usiłował go obudzić. Ale mag nie reagował. Po jakiejś chwili pies najbezczelniej w świecie położył swoje łapy ma torsie nauczyciela i zaczął go lizać po twarzy. To już dało jakiś efekt. Hermetyk początkowo zaczął się bronić przed tym niespodziewanym atakiem, ale gdy zdał sobie sprawę z tego, co się dzieje, przytulił do siebie psa.

Do obudzenia pozostała tylko Jola. Dagmara nie czekając na reakcję panów wspięła się na piętrowe łóżko, położyła rękę na ramieniu śpiącej i powiedziała.

- Jola. – Żadnej reakcji. – Jola!! – Hermetyczka podniosła trochę głos. Ale nadal nic. – Jolanto!! – Krzyknęła w końcu. Ale i to nie dało rezultatu. – Cholera, Jolka wstawaj!! – Potrząsnęła śpiącą maginią. – Jolanta Jawornicka jednak dalej pozostawała w objęciach Morfeusza. Zrezygnowana Dagmara zeszła z łóżka.
- Może wam się uda. – Wzruszyła ramionami.
Adrian nadal przygnieciony był przez swojego psa do łóżka. Grzesiek westchnął lekko i wspiął się na drabinkę.
- Ziemia do Joli. – Zaczął tak jak zwykła była to robić jego siostra Halinka, gdy chciała go obudzić. – Ziemia do Joli. Czas wstawać. – Właściwie to sam wątpił w sens tego co robi, ale gdy już miał zrezygnowany zejść na podłogę J.J. przeciągnęła się i podniosła. Jej koszulka tak jakoś dziwnie się ułożyła, że oczom Grześka ukazała się kształtna pierś Kultystki. Głodniok stracił na chwilę równowagę i niechybnie spadłby ma ziemię, jednakże jakimś zrządzeniem losu zdołał się złapać poręczy i zszedł te trzy szczebelki w dół. Postawił niepewnie stopę na ziemi. Uf… Odetchnął z ulgą.

Jola i Adrian wyglądali bladziej niż dzień wcześniej. Oboje też bardziej odczuli trudy drogi z klasztoru do domu strasznego mężczyzny, którego poznali wczoraj.

Starzec chodził niespokojnie po ogrodzie i co chwila wyglądał przez płot. Zupełnie jakby na kogoś czekał. Zerkał też co chwila w stronę okien domu. Zapewne by upewnić się, iż nikt z domowników go nie obserwuje. Gdy dostrzegł magów jeszcze raz rzucił okiem na domostwo, po czym ponaglił ich ruchem ręki aby podeszli do furty. Rozglądając się konspiracyjnie po okolicy, wyciągnął klucz z jakiegoś schowka w murze i otworzył bramę. Magowie weszli do ogrodu. Stiller poprowadził magów na tył ogrodu, do małej, rozlatującej się, drewnianej altany.

- Już bałem się, że nie przyjdziecie. – Mówił szeptem. – Możemy pomóc sobie nawzajem.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline