Kerston przybył do pokoju barona ostatni, gdyż trochę czasu zajęło mu doprowadzenie swego wyglądu do porządku. Zwykle nie przykładał zbyt wielkiej wagi do wyglądu, ale teraz nie chciał by przyjaciele pana del Argano przez zwykłą niedbałość uznali go za obwiesia spod ciemnej gwiazdy.
Widać było że baron Olivares jest w swoim żywiole. Bez problemu prowadził konwersację dotyczącą tego niezwykłego spotkania. Gdy przyszła pora potwierdzenia prawa przebywania w tym zacnym towarzystwie, Kerston ponaglony wzrokiem kapitana Malledisa, wyłożył swą część pieczęci, która idealnie dopasowała się do pozostałych. - Oto i moja część - rzekł Kerston.
Było już pewne że spotkały się właściwe osoby, pozostało tylko czekać, aż baron zaprosi wszystkich do stołu, by przy napitku i jadle, już w bardziej luźnej atmosferze omówić przypuszczalne motywy, które zmusiły pana del Argano do ściągnięcia swych przyjaciół do tego targanego wojnami kraju. |