Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-12-2009, 22:35   #11
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Kerston przybył do pokoju barona ostatni, gdyż trochę czasu zajęło mu doprowadzenie swego wyglądu do porządku. Zwykle nie przykładał zbyt wielkiej wagi do wyglądu, ale teraz nie chciał by przyjaciele pana del Argano przez zwykłą niedbałość uznali go za obwiesia spod ciemnej gwiazdy.

Widać było że baron Olivares jest w swoim żywiole. Bez problemu prowadził konwersację dotyczącą tego niezwykłego spotkania. Gdy przyszła pora potwierdzenia prawa przebywania w tym zacnym towarzystwie, Kerston ponaglony wzrokiem kapitana Malledisa, wyłożył swą część pieczęci, która idealnie dopasowała się do pozostałych.

- Oto i moja część - rzekł Kerston.

Było już pewne że spotkały się właściwe osoby, pozostało tylko czekać, aż baron zaprosi wszystkich do stołu, by przy napitku i jadle, już w bardziej luźnej atmosferze omówić przypuszczalne motywy, które zmusiły pana del Argano do ściągnięcia swych przyjaciół do tego targanego wojnami kraju.
 
Komtur jest offline  
Stary 20-12-2009, 17:52   #12
 
Lindstrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Lindstrom nie jest za bardzo znany
Rozległo się pukanie do drzwi. Po chwili wszedł przez nie sługa barona de Olivares a w ślad za nim dziewka i pacholik, którzy roznosili na Sali jadło. Nie inaczej było i tym razem: na stole wylądował pokaźnych rozmiarów półmisek z pieczonym prosięciem oraz trzy misy z chlebem, pieczonymi kartoflami i pajdami sera. Posiłek jak na owo miejsce całkiem wyszukany, choć może niezbyt na miejscu w jadłospisie barona. Znać było jednak po spojrzeniach pozostałych biesiadników, że nie żywią z tego powodu urazy do gospodarza, mało tego; ochoczo zabrali się do spożywania ciepłego posiłku. Talerze i sztućce, bez których dobrze urodzony szlachcic nie wyruszał w podróż, jęły miarowo podzwaniać, gdy trzech powierników Pana del Argano zaczęło spożywać posiłek.

Tymczasem mijały kolejne chwile, a stół pustoszał coraz bardziej. W końcu uczta dobiegła końca, a tajemniczy przewodnik przysłany przez Pana del Argano nie zjawiał się. Najwidoczniej uznał za stosowne nie przerywać trzem kompanom posiłku. Możliwe też, że nie wiedział o ich przybyciu, bądź sam jeszcze nie dotarł do „Jutrzni”. Wreszcie; mogło też zajść jakieś niespodziewane zdarzenie, które powstrzymało go przed zjawieniem się w gospodzie tego wieczora. Tak, czy owak; pozostawało czekać.
 
__________________
Ni de ai hao - xue xi hai shi xiu xi?
Lindstrom jest offline  
Stary 01-01-2010, 10:24   #13
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
To, co zaserwował im właściciel gospody może nie należało do najbardziej wykwintnych dań jednak w porównaniu z gulaszem, jakim go próbowano raczyć pierwszego dnia widać olbrzymi progres... Świnina nie była w menu barona wysoko ceniona… ustępowała miejsca drobiu, rybom czy dziczyźnie, do której się przyzwyczaił biesiadując przy licznych szlacheckich i arystokratycznych stołach całego Dominium. Jednak umiał docenić delikatność mięsa kilkumiesięcznego prosiaka. Farsz, jakim wypełniono małego wieprzka – kasza z mocno aromatycznymi grzybami, boczkiem i jakimś serem nadawała mięsu dość przyjemny posmak. Aby lepiej się wkomponować w kubki smakowe następnym razem prosię powinno mieć więcej styczności z owocami. Gruszkowo-śliwkowy sos na lekkim winie byłby idealny. Jednak de Olivares już jakiś czas temu przestał wierzyć w istnienie ideałów. Zarówno na kulinarnych stołach jak i poza nimi. Zabrał się do konsumowania tego, co im przyniesiono. Gdy zaspokoili już pierwszy głód wrócił do porzuconej rozmowy.


- Jako, iż zapewne podróżowaliśmy z różnych stron Dominium to niewątpliwie za duży zbieg okoliczności możemy uznać przybycie Waszmościów jednego dnia. Jak zatem mniemam na taką ewentualność również przygotowywał się nasz tajemniczy kontakt. Upił solidny łyk wina zwilżając gardło, które ostatnimi czasy nieco mu dokuczało. Nienawykły do takiego klimatu popadł w niewielką niedyspozycję. Na szczęście objawiała się już ona tylko przykrym kaszlem oraz nieprzyjemnym drapaniem gardła. – Sądzę zatem, iż albo obserwował ten zajazd i niebawem dowie się o naszym spotkaniu albo sam jest obecny w pobliżu. W co wątpię… dodał po chwili.

Pojawienie się na stole trzech części łamigłówki, z jaką się zmagał od kilku tygodni wywołało na jego twarzy nieznaczny uśmiech. Uśmiech mogący wskazywać zadowolenie.

- Panowie, zapewne każdy z nas rozpoznał bezbłędnie tę pieczęć… ale pozwólcie, iż mnie jako gospodarzowi przypadnie przywilej wypowiedzenia na głos tych myśli. Bez wątpienia to pieczęć królewskiego sędziego z okręgu miasta Dor. Relikt doryjskiej przeszłości. Co Waszmościowie o tym sądzicie?
 
baltazar jest offline  
Stary 06-01-2010, 22:15   #14
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Kerston zajadał prosię ze smakiem, dla człowieka z gór był to niewątpliwie fantastyczny posiłek. Oczywiście nie rzucił się na posiłek niczym wygłodniałe zwierzę, jak to mają w zwyczaju jego rodacy, ale przypominając sobie zasady etykiety, jadł mięsiwo powoli z użyciem sztućców.
Kerston przestał przeżuwać gdy odezwał się baron i z uwagą przysłuchiwał się jego słowom.

- Wybacz mości baronie- rzekł po kordyjsku bardańczyk -ale nie bardzo znam się na pieczęciach, a zwłaszcza doryjskich. Mimo tego użycie takiego znaku wiele może oznaczać, jak na przykład tożsamość przewodnika, lub kraj pochodzenia naszego wspólnego przyjaciela pana del Argano,a może też ta pieczęć nie oznaczać nic, prócz łatwego sposobu na zebranie w jednym miejscu, nie znających siebie szlachciców. I myślę, że te spekulacje nie wiele nam dadzą, poza jednym - zabiciem czasu.
 
Komtur jest offline  
Stary 07-01-2010, 14:19   #15
 
ZBGfromWPC's Avatar
 
Reputacja: 1 ZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie coś
Malledis lekko, pogryzając swoją porcję, przysłuchiwał się słowom najpierw jednego, a następnie drugiego kompana. Wypowiedź barona nie zdziwiła, on również przypuszczał pochodzenie tej pieczęci, lecz nie do końca mógł przypomnieć sobie, gdzie wcześniej raczył ją widzieć.
Słuchając szanownego Kerstona również się z nim zgadzał.

Lekko łamanym kordyjskim odpowiedział:
- Zgadzam się z przedmówcą. W chwili obecnej same rozważania nie na wiele nam się zdadzą. Mogą służyć jedynie zabiciu czasu. Myślę, iż rozsądek nakazuje zachowanie spokoju i utrzymanie w jak największej tajemnicy to, w jakim celu spotkaliśmy się tu. Poczekajmy na jakieś dalsze wieści od naszego przyjaciela, a wtedy podejmiemy stosowne działania. Chyba, że któryś z was waszmościowie ma informacje, o których mi nie jest wiadomo nic.

Kończąc nałożył sobie jeszcze ziemniaków i począł przegryzać je popijając potężnymi haustami wina.
 
__________________
Co Cię nie zabije to Cię wzmocni.
ZBGfromWPC jest offline  
Stary 07-01-2010, 14:42   #16
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Krótkie, stanowcze pukanie rozległo się pod sam koniec posiłku. Goście spoglądnęli na gospodarza, ciekawi, czy kogoś jeszcze czekał, czy spodziewał się, że czwarty towarzysz znajdzie ich sam, czy też może sam go już znalazł i zaprosił. Był przecież Kordyjczykiem, takiego nie lza nie doceniać. Gospodarz tymczasem stanowczym "Proszę" zaprosił do środka. Drzwi uchyliły się, ukazując mężczyznę lat na oko z trzydzieści. Przeciętnej budowy i wzrostu, o spokojnym spojrzeniu brązowych oczu, osadzonych w smagłej twarzy o pociągłych, ragadańskich rysach. Szlachetną krew nowo przybyłego znać było w ich regularności oraz urodzie - nie tylko architektura i ulice w Ragadzie mówią o rodiańskim dziedzictwie tego kraju, mówi też o nim często regularność i stanowczość oblicz synów i córek trawionego wojenną pożogą kraju. Nie tak często jak u Nordów i nie tak mocno znać to dziedzictwo, ale wprawne oko bez dwu zdań dostrzegało takie patrząc na twarz zaproszonego. Nawet zapuszczona na cynazyjską modłę szpiczasta bródka, ze starannie utrzymanym wąsikiem nie przesłaniała tego.

Wchodząc, mężczyzna zdjął kapelusz, wytwornie skłaniając się kawalerom przy wieczerzy, jednocześnie zaś każdy z nich został objęty krótkim, badawczym spojrzeniem brązowych oczu. Ukłon ten zdradził spore obycie przybysza, dał też okazję wszystkim obecnym do zarejestrowania paru szczegółów. Strój nieznajomego był zacnie skrojonym (choć skromnym) strojem podróżnym, co dało się poznać po kolorach w jakich był utrzymany: szarościach i brązach. Jedyną bronią, jaką tamten posiadał, był krótki rapier, typowa broń ragadańskich zabójców, niesławnych rancorów. Obeznani z wojaczką kawalerowie dostrzegli, że broń doskonale leży u boku swego właściciela, i żaden ruch, jaki tamten wykonuje, nie zdaje się bronią przejmować - jej obecność przy boku Ragadańczyka była równie naturalna, co obycie, jakie każdym niemal gestem zdradzał baron de Olivares, czy ani na chwilę nie zatracona czujność Bardańczyka lub Agaryjczyka. Dyplomata, który przypasa rapier, nie wiedząc dobrze jak się nim, posłużyć, zdradzi się prędzej czy później zawadzając o niego dłonią czy zaplątując go sobie między nogami. Temu człowiekowi, czy to podczas wejścia, ukłonu czy późniejszej przemowy, nic takiego się nie przydarzyło.

Ci, którzy szukali herbów czy podobnych oznak szlachectwa, mieli wyraźny symbol w postaci broszy, jaką przybysz miał przypiętą nad sercem. Kuta w srebrze, zdobiona kilkoma drobnymi agatami, przedstawiała pawie pióro, przerobione na pióro do pisania. Z oprawy broszy, de Olivares poznał natychmiast, że herb jest cynazyjski, choć niewiele więcej dały pobieżne oględziny. Mniej wyraźny i trudniejszy do spostrzeżenia był rodowy pierścień, choćby z tej racji, że noszon na rękawicy. Jedynie wyjątkowo spostrzegawczy człek mógłby dostrzec, że kamień w pierścieniu jest obrócony. Ci, dla których etykieta była takim nawykiem, jak dla przeciętnego człowieka oddychanie, natychmiast wiedzieli w czym upatrywać przyczyny takiego właśnie ułożenia herbowego znaku. Właściciel pierścienia przebywał tu incognito.

Wszystkie te obserwacje zajęły obecnym kilka chwil. Ze swojej strony, nowoprzybyły objął wzrokiem zarówno pochmurnego Agaryjczyka o ostrym spojrzeniu, eleganckiego Kordyjczyka, spoglądającego nań z uprzejmym pytaniem w oczach znad suto zastawionego stołu, wreszcie Bardańczyka o ostrych rysach. Jeśli zauważył pieczęcie, nie dał nic po sobie poznać, albo ich widok był mu obojętnym.

- Panowie – zaczął przybysz melodyjnie przemawiając chropawym językiem Cesarza - Powierzono mi szczególną dość rolę, toteż dla jej wypełnienia zachowam me imię na później, miast odeń zaczynać, jak grzeczność wymaga.

Spojrzawszy w stronę gospodarza, potem kolejno wzdłuż stołu przenosząc wzrok na następne osoby, mężczyzna rzekł stwierdzając fakt raczej, niż pytając:
- Mam przyjemność z Francesco Sebastianem, baronem de Olivares, Kerstonem z Allisterów oraz kapitanem Zbyslavem Malledis?

Nawet dla ucha rodowitego Kordyjczyka ów człowiek z ragadańskim rapierem, ów rancor, jeśli wierzyć, że tylko tacy nosili tę charakterystyczną broń... mówił niczym krajan. Dla pozostałych zaś... miał przyjemny dla ucha, melodyjny tenor i wymawiał nazwiska poprawnie i bez kordyjskiego akcentu.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro

Ostatnio edytowane przez Tammo : 08-01-2010 o 10:28. Powód: Poprawki
Tammo jest offline  
Stary 13-01-2010, 00:34   #17
 
ZBGfromWPC's Avatar
 
Reputacja: 1 ZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie cośZBGfromWPC ma w sobie coś
Kapitan na otwarcie drzwi zareagował jak wszyscy, czyli nie zwracając zbytniej uwagi, myśląc, że to karczmarz przyniósł więcej wina, gdyż to na stole zaczynało szybko zbliżać się ku końcowi. Gdy się obejrzał jego zdziwienie na pewno nie było mniejsze niż jego dopiero co poznanych towarzyszy. Z karczmarzem wszedł ktoś jeszcze i nie był to żaden pachołek karczmarza tylko szlachcic, prawdopodobnie Kordyjczyk, patrząc po ubiorze i herbie.

Malledis widząc, że żaden z kompanów, nie kryjąc zaskoczenia nie reaguje na wejście sam wstał pierwszy,mając nadzieję, że gospodarz wybaczy mu taki gest. Ukłonił się i powiedział:

-Witamy Waszmościa i zapraszamy do wspólnego posiłku. Mam nadzieję baronie, że nie będziesz zniesmaczony, że to ja pierwszy witam naszego gościa. Jeśli dobrze kojarzę fakty właśnie o Szanownym Panu rozmawialiśmy, więc będziemy niezmiernie radzi z Waszego towarzystwa.- urwał zastanawiając się przez chwilę czy w tak krótkim zdaniu nie był zbyt bezpośredni, czy jego kordyjski był dość zrozumiały i co najważniejsze, czy nie ujawnił zbyt wiele. Po czym dodał:

- Karczmarzu myślę, że wybaczysz nam to ale Wasze towarzystwo nie będzie nam chwilowo potrzebne. Jednakoż przydałoby się więcej dobrego wina na naszym stole. Z naciskiem na więcej i dobrego. - uśmiechnął się kapitan i odprowadził wzrokiem karczmarza po czym zamknął za nim drzwi i odczekał chwilę przy nich by upewnić się czy karczmarz aby na pewno udał się do kuchni. Wiedział, że odesłał go dość ostro ale wojsko nauczyło go by nieproszone osoby odsyłać dość ostro.

Trzej kompani i ich niespodziewany gość zostali w czwórkę.
 
__________________
Co Cię nie zabije to Cię wzmocni.
ZBGfromWPC jest offline  
Stary 13-01-2010, 13:22   #18
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Przybycie tajemniczego posłańca nie zaskoczyło barona, a jeżeli nawet to nie dał po sobie tego poznać. Na jego twarzy jakby odciśnięty na stałe malował się kurtuazyjny uśmiech typu A. Z drugiej jednak strony środki przez niego przedsięwzięte skutecznie miały do takiego zaskoczenia nie dopuścić. Przecież nie bez kozery zajmował największy pokój w gospodzie – dwuizbowy zresztą. Nie bez przyczyny miał przy sobie lokaja. Dlatego ruch w tych komnatach odbywał się wedle ogólnie przyjętych cywilizowanych norm odwiedzin. Może z małym wyjątkiem, mianowicie nazwiskiem gościa. Natomiast Markus był na tyle rozgarniętym sługą, że i z taką sytuacją umiał sobie poradzić – mianowicie dopuścić go do barona z pominięciem introductio. Sprawnie zadbał również, aby do niepowołanych uszu karczmarza nie dostało się zbyt wiele informacji. Dlatego najpierw przepuścił tajemniczego gościa, oczywiście dając baronowi i jego towarzyszom czas na odpowiednie przygotowania. Co w tym przypadku było ponownym ukryciem pieczęci. Możliwe, iż nieco było zaskakujące dla jego współbiesiadników, iż sługa nie poinformował Francesco o gościu bezpośrednio… niewątpliwie, dlatego, że baron mu przerwał.

Słysząc pukanie do drzwi, tak odmienne od tego, jakie miał w zwyczaju stosować karczmarz i tutejsza obsługa. Pukanie zdecydowane a jednocześnie dworne, nienaglące. Nie mogło należeć do nikogo innego. Również wyraz twarzy sługi, z której baron czytał jak z otwartej księgi nie pozostawiało wątpliwości. – Proś, Markusie.

Wszyscy dali sobie odpowiednią chwilę na przyglądniecie się. Badawcze spojrzenia skrzyżowały się z jednej strony ragadański łącznik, a po przeciwnej biesiadnicy. Już na pierwszy rzut oka można było wywnioskować, iż to właśnie baron miał do tej pory najmniej do czynienia z żołnierskim fachem. Oszczędność ruchów i gestów przybysza przy jednoczesnej erudycji i dworności kazała klasyfikować gościa, jako niebezpiecznego osobnika. Co de facto nadawało pewnego smaczku sprawie i było zapowiedzią interesującego wyzwania.

Niewątpliwie nie był tak wylewny jak kapitan Malledis. Nie podniósł się, nie odezwał… jedyne, czym uraczył gościa to delikatnym skinieniem głowy jakby potwierdzeniem, z kim ma on do czynienia. Naturalnie nie odniósł się w żaden sposób do małego faux pa towarzysza. Jakby go zupełnie nie było. Cenił w wojskowych inne przymioty nad etykietę.

Gdy pierwsza część przywitania dobiegła końca dał znak głową Markusowi, aby ten poprosił już karczmarza i dał szansę Malledisowi do kolejnej okazji na przyjęcie roli gospodarza. Czekał, aż zostaną sami i Ragadańczyk usiądzie. A nade wszystko zechce im wyjawić, co nieco informacji.

Milczał. Wyczekująco wpatrując się w gościa.
 
baltazar jest offline  
Stary 16-01-2010, 20:40   #19
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Ten zasiadł, gestem jedynie dziękując za proponowane mu strawę i wino. Pomny nauk grzeczności, postarał się by nieco uszczknąć z jednego lub drugiego, jednak znać było, że nie czyni tego z apetytu, a kurtuazji. Nim też to uczynił, rzekł równie melodyjnie jak dotychczas, zaspokajając ciekawość zgromadzonych:

- Panowie, wierzę, że wiele stanie się jasne kiedy okażę me rekomendacje. Mam bowiem takowe, pierwszą jest osoba, która poprosiła mnie o przybycie tutaj.

Bez wymieniania imienia czy nazwiska kogokolwiek, Ragadańczyk dobył (zza kurty? zza pasa? z rękawa? zbyt szybkim by określić ruchem) list, który wyraźnie zapieczętowany był godłem doryjskim znanym doskonale tym posłanym tu przez imć del Argano.

Znawcy gry dworskiej mogli teraz docenić zagranie nowoprzybyłego - nie wypowiadając imienia, nie dawał ewentualnym podsłuchującym niczego, zaś okazując godło siedzącym przy stole wyraźnie określał kto go przysłał, ponieważ fragmenty takowego znajdowały się w ich posiadaniu z ręki nie kogo innego, jak właśnie del Argano.

Znawcy innych gier, niż te w dyskretne przekazywanie informacji, mogliby - chociaż z racji krótkiego rapiera mężczyzny - podejrzewać, że zdobył list inaczej, a okazywał go, bo nie umiejąc odczytać herbu, nazwiska nie znał. Trzeba by jednak ku temu osoby z natury lub doświadczenia podejrzliwej i nieufnej.

Ragadańczyk tymczasem ze swadą kontynuował:

- Celowo użyłem liczby mnogiej, panowie. Pozwólcie, że okażę mą drugą rekomendację.

Sięgnąwszy na pierś, mężczyzna ujawnił dwa łańcuszki tam się znajdujące. Na jednym wisiał przepięknej roboty złoty krzyż, osadzony drobnymi szmaragdami, wart może nawet pół wsi, na drugim - fragment pieczęci, jaka jeszcze niedawno znajdowała się na stole.

- Mam jeszcze dalsze rekomendacje - rzekł poważnie mężczyzna, brązowymi oczyma przewiercając obecnych - które okażę, jeśli są one komuś z obecnych potrzebne... wpierw jednak chciałbym wiedzieć, czy jest taka konieczność. Wiozę wreszcie pismo do panów, które po wyjaśnieniu tej sprawy złożę na ręce gospodarza, z prośbą, by ten raczył je odczytać wszem i wobec, jeśli ufa tym pokojom i brakowi nadstawionych uszu za ścianami. Jeśli zaś nie, by przeczytał i przekazał rzecz dalej wokół stołu.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro

Ostatnio edytowane przez Tammo : 17-01-2010 o 16:49. Powód: Na liście jest inny herb niż ten oryginalnie przeze mnie tam umieszczony. :-)
Tammo jest offline  
Stary 22-01-2010, 16:44   #20
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Baron przyglądał się nowoprzybyłemu kawalerowi z nieskrywanym zaciekawienie. Trudno było jednoznacznie jednak stwierdzić czy jeno z udawanym czy faktycznie ów jegomość go interesuje bardziej niż powinien. Obraz wręcz kuglarskiej sprawności skwitował kolejnym łykiem tutejszego wina. Jednak w jego ocenie daleko temu było do wyciągnięcia przysłowiowego asa z rękawa.

Obserwował w milczeniu sprawną autoprezentację lub raczej popis szermierki słownej prowadzonej samemu ze sobą. Wzorowe pchnięcia były zbijane własnymi ripostami. Oczywiście nie zakładając złych intencji tajemniczego, nieznanego im z imienia Ragadańczyka. Dowodził on swym zachowaniem, iż nie tylko dobrze włada rapierem ale i słowem… ostrożnie, stara się go nie nadużywać i jednocześnie celnie godzić. Prowadzona konwersacja w tym tonie zapewniała mu możliwość uzyskaniu pewnych informacji przy jednoczesnym zminimalizowaniu szansy na popełnienie pomyłki.

De Olivares nie zdecydował się na danie mu okazji do usłyszenia potwierdzenia lub zaprzeczenia pewnych faktów z ust jego towarzyszy. Nie znał ich na tyle, aby obdarzać ich takim zaufaniem. Dlatego pierwszy raz tego wieczoru przemówił w obecności nieznajomego.

- Myślę kawalerze, iż kolejne rekomendacje nie będą nam potrzebne. Rozpoczął tonem miękkim i łagodnym, dość przyjemnym dla ucha. Jednak jego pozbawiona uśmiech twarz kłóciła się z kurtuazyjnym przekazem. – Chyba, że - tutaj zamilkł na krótką chwilę – chyba, że owe rekomendacje będą wnosiły coś do naszej sprawy. Bo to, co do tej pory nam okazałeś to, wybacz mą śmiałość nie dowodzi twoich intencji Panie. Daleko jestem teraz od stwierdzenia czyś przychylny tej sprawie czy wręcz przeciwnie.

Nie liczył na pochopną ripostę, dlatego po raz kolejny pozwolił sobie na pauzę. Omiótł wzrokiem obecnych i gestem otwartych dłoni wskazał na Kapitana Malladisa oraz kawalera Allister. Można było odnieść wrażenie, iż kolejne słowa były wypowiadane poniekąd z ich aprobatą.

- Załóżmy Kawalerze, iż położę na stole pismo pieczętowane znakiem Jego Cesarskiej Mości. Być może nie będzie ono zaprezentowane z taki refleksem, jaka w Pana wykonaniu jednak czy to będzie oznaczać, iż jestem tutaj z polecenia Jego Cesarskiej Mości? Baron chwilę się zastanawiał nad wizualizacją tego, o czym mówi. Ostatecznie i pismo i pieczęć nie ujrzała światła dziennego. - I dalej podążając tym torem czy prezentacja owego znaku świadczy o tym, iż został on dany Tobie? Nie mnie to jednak oceniać jak wszedłeś Panie w jego posiadanie. Zatem racz sam zadecydować czy rekomendacje są potrzebne czy też nie.

Jak nakazywała sztuka prowadzenia konwersacji dał czas na odpowiedź.
 
baltazar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172