Stalowoszare niebo przecinała ciemna smuga dymu dobywająca się z niedalekiej kępy drzew. Jeźdźcy najwidoczniej nie spodziewali się kłopotów. Nie obawiali się również wykrycia gdyż dym zdradzał ich pozycję z daleka. - Albo nie zależy im na ukrywaniu swojej obecności albo chcieli być wykryci. Możliwe, że nikogo już tam nie ma a cały pościg zaaranżowano by odciągnąć nas od wioski.- pomyślała Elisa przygryzając dolną wargę. - Tak czy inaczej trzeba sprawdzić. - Wulfstan, myślę, że ja i nowa powinniśmy pójść na zwiad. Zobaczymy, czy wystawili straże, czy już śpią... Może nawet coś podsłuchamy. Co ty na to? - zagadnął thoer
Dziewczyna zmarszczyła nieco brwi przyjmując chłodniejszą minę niż dotychczas. -Tris, z głowy mi to wyjąłeś. ...Dajcie znać co postanowicie.-dodał Revellis. -Powinniśmy podejść obóz z dwóch przeciwległych stron. W razie niepowodzenia zwiadu czy zasadzki mamy większe szanse, na to że jedno z nas zdoła ujść.- zaproponowała Elisa. -Reszta oddziału niech czeka w pogotowiu. W razie kłopotów damy znak gwizdem.-
__________________ "You have to climb the statue of the demon to be closer to God." |