Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2009, 01:58   #200
echidna
 
echidna's Avatar
 
Reputacja: 1 echidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemu
Westchnienia i jęki dobiegające z sąsiedniego łóżka zaintrygowały Dagmarę. Gdy się obejrzała, ujrzała Grzesia wijącego się wśród pościeli. Pierwszym co dostrzegła, była owa reakcja organizmu mężczyzny na wytwory jego śpiącego umysłu. Uśmiechnęła się tylko pod nosem aż bojąc się pomyśleć, co też może się dziać w scenach, które Eutanatos właśnie obserwuje, czy też wręcz w nich bierze udział. Jakaś złośliwa bestyjka gdzieś z tyłu głowy zaczęła jej szeptać do ucha zaskakujące pytania, czy aby przypadkiem to nie ona jest uczestniczką owych sennych wojaży. Zaraz jednak doszła do głosu porządna część jej kobiecej natury nakazująca w tej chwili ( ale już!) zaprzestać myślenia o takich głupotach. Należało jej posłuchać tym bardziej, że coś w wyrazie twarzy śpiącego podpowiadało magini, że sen chyba wcale mu się nie podoba.

Nie bawiąc się w specjalne ceregiele w stylu wybudzania śpiącej królewny potrząsnęła energicznie ciałem mężczyzny, a gdy to nie pomogło, powtórzyła zabieg, aż do skutku.

Grześ otworzył oczy i z wyraźną ulgą zaczął lustrować kobietę od stóp do głów. Dagmara uświadomiła sobie, że kolejny raz „ratuje” go z opresji, choć może tym razem opały były mniej niebezpieczne i krwawe niż ostatnio. Nie mniej jednak kobieta miała nadzieję, że na najbliższe kilka tygodni, a najlepiej miesięcy będzie to ostatni raz, kiedy musi kogoś ratować. I znów odezwała się wredna bestyjka, i złośliwie śmiejąc jej się wprost do ucha zaczęła podpowiadać, że manie takiej nadziei jest chyba jednak wyrazem naiwności z jej strony.

- Zły sen? – zagadnęła Grzesia, który chyba dość powoli dochodził do siebie po gwałtownym wyrwaniu z objęć Morfeusza.

Uśmiechnęła się za wszelką cenę starając się nie sprawdzać, czy reakcja organizmu Grzegorza ustąpiła, czy też dalej się utrzymuje. Nie bardzo wiedząc gdzie oczy podziać ostatecznie postanowiła wybudzić Jolę, tym bardziej, że coś podpowiadało jej, że i ten sen jest raczej średnio przyjemny dla śpiącego.

***
Spotkanie ze starym Stillerem wydawało się Dagmarze jedynym sensownym wyjściem w ich sytuacji. Kobieta nie mogła jednak oprzeć się wrażeniu, że to spotkanie nie będzie łatwe, miłe i przyjemne. Choćby na przykład dlatego, że sam starzec wydawał się dziwnie spięty i czujny, jakby gotowy na atak z zaskoczenia. Nie należało też wykluczać, że zaraz zjawią się te dwie przebrzydłe baby i znów zechcą im przeszkodzić w rozmowie. No cóż, czasu było mało, więc nie należało go marnować.

- Już bałem się, że nie przyjdziecie – powiedział mężczyzna szeptem. – Możemy pomóc sobie nawzajem.
- To może od razu przejdźmy do konkretów – zaczęła Dagmara rzeczowym tomem, nie zapominając przy tym o delikatnym uśmiechu dla złagodzenia surowego wyrazu twarzy. – Jak może nam pan pomóc i czego oczekuje w zamian?
 
__________________
W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.
echidna jest offline