Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2009, 12:39   #39
Azazello
 
Reputacja: 1 Azazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodze
Otto był zaskoczony łatwością i swobodą z jaką poruszała się ich czwórka, nie był skrajnym paranoikiem, ale wydawało mu się, że narzucone tempo jest zbyt duże. Fakt – nie było specjalnie gorąco – nie męczyli się bardzo, ale taka brawura nie była w jego stylu. Nic jednak nie powiedział głośno. Miał wrażenie, że odwaga towarzyszy nie jest głupotą, że wiedzą co robią, a to dodawało mu nieco otuchy. Koboldy - nie koboldy ale skoro mieszkańcy wioski boją się wypuszczać dzieci na pole, a straż miejska sama nie rozwiązuje tego problemu, to coś musi być na rzeczy. Zupełnie nie przeszkadzała mu cisza jaka panuje w lesie, był rad że nikt nie gadał, nie marudził, a każdy sprawiał wrażenie skupionego. Może nie będzie tak źle – myślał. Od czasu gdy weszli między drzewa i zrobiło się nieco ciemniej, bo przez korony drzew prześwitywało nieco mniej światła, Otto starał się trzymać z tyłu drużyny. Można to nazwać tchórzostwem, ale też przezornością. Wiedział, że nie jest biegły w walce i wolał nie stać na pierwszej linii, gdy przyjdzie co do czego. Nie było to trudne, a to poprawił coś w idealnie spakowanym plecaku, a to dowiązał rzemyki w płaszczu, a to wyjął kamyka, który rzekomo uwierał go w bucie. Mimo swej czujności i tak dali się zaskoczyć, nagle nie stąd ni zowąd kilkanaście metrów przed nimi na trakt wypadły sycząc trzy stworki. Wcale nie wyglądają jak psy – pomyślał – i nie są takie małe. Otto był bardzo zaskoczony. Pomysł ukrywania się za kimś w celu uniknięcia ataku okazał się pomyłką, gdy nagle zza upadającej Amberlen wynurzył się grot włóczni. Błyskawicznie przyklęknął sięgając do buta i schowanego tam sztyletu. Tylko swojej zwinności mógł zawdzięczać to, że włócznia przeorała mu boleśnie lewy bok zjeżdżając po żebrach, a nie wbiła się w brzuch. Zacisnął zęby starając się znieść ból i uskoczył, przetaczając się na prawym barku i od razu podnosząc, w tę samą stronę, w którą dała nura ranna towarzyszka. Rosnące przy trakcie drzewa powinny dać jakieś oparcie w walce, a może nawet uda mu się przyczaić i zajść te paskudne stworzenia z drugiej strony. Przebiegł tak szybko jak tylko mógł w stronę gęstwiny po lewej mając Amberlen i rozglądając się gdzie są pozostali. Serce biło mu przeraźliwie szybko. Koszula lepiła się od krwi i potu. Otto wziął głęboki oddech…
 

Ostatnio edytowane przez Azazello : 13-12-2009 o 13:38.
Azazello jest offline