Bragni
Spojrzał na karczmarza niosącego kufelki. Ależ szefie, przecież spoko jest. W Halfleaven to dopiero som imprezki.
Uchylił się też zaraz nieco, bo ręka Yillin niebezpiecznie w czasie owego gwałtownego ruchu przeleciała obok jeg głowy. Ależ spokojnie, waćpani. No dobrze już dobrze moge się dorzucić trochę do tej mapy. |