Już po pierwszych słowach widać było, że Cadom po raz pierwszy w życiu przeprowadza tego typu rozmowę. I gdyby Paul był na miejscu Dranela, wykopałby helmitę za drzwi, nawet gdyby były akurat zamknięte. Tak też i nie dziwił się ostrej odprawie, jaką dał im strażnik. Może od poparcia słów rękoczynami powstrzymał Dranela tylko i wyłącznie fakt, że oni byli w trójkę.
Na szczęście Mordimer miał nieco więcej rozsądku, chociaż i jemu na języku nieco zbyt często słowo 'delikatny' się pojawiło. Może jego słowa, bardziej grzeczne i oględne, przypadną do gustu strażnikowi, łechcąc przy okazji jego próżność. I o potrzebie zapełnienia sakiewki przypominając.
Paul nie miał pojęcia, ile zarabia zwykły strażnik, a sądząc po stanie domu Dranela nie były to olśniewające kwoty. Chyba, że strażnik nałogi złe miewał - panienki łatwe acz kosztowne, alkohole, hazard... Tego typu przyjemności szybko sakiewkę nawet najpełniejszą opróżniały. A potem w pocie czoła napełniać ja trzeba było...
Jak na razie Paul do rozmowy się nie wtrącał.
Oparł się o ścianę i zamienił się w słuch. Nie chciał, by to, o czym mówili dotarło do innych uszu, niż Dranela. I by czasem ktoś nie zaskoczył ich, z nieprzyjaznymi zamiarami przybywszy. |