Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2009, 15:00   #23
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Gabinet Alberta Forstera stwarzał bardzo wrażenie. Z jednej strony porządek był tak bardzo niemiecki, tak idealny. Z drugiej jednak strony – pomieszczenie urządzono z dużym smakiem i wyczuciem. Dunin wolał nie zastanawiać się czy sprzęty są własnością Forstera, czy być może były jeszcze jakiś czas temu własnością jakichś gdańskich Żydów czy Polaków. Zasiadł w fotelu i miał chwilę czasu na przemyślenie wszystkiego. Zmęczenie jednak powoli go dopadało i jego myśli krążyły bardziej koło mocnej kawy i chwili odpoczynku, niż w były związane z całą tą sprawą. Sprawą, która stawała się coraz bardziej zaplątana i niejasna. Jakoś to wszystko trzeba było rozwiązać...

Informacja o śmierci oficera podziałała piorunująco na Fostera. Wyraźnie nim wstrząsnęła jakby miała jakiś prawie osobisty wymiar... Mostowicz też okazał się ważną personą, a przynajmniej nie taką małą na jaką wyglądał w Warszawie. Co mogło, co łączyło ludzi o tak różnym pochodzeniu, pozycji społecznej, narodowości? Odpowiedź nasunęła się szybko, zwłaszcza w świetle ostatnich wydarzeń... Masoneria. Oczywiście sprawa skomplikowała się momentalnie – napastnicy też mieli powiązania z masonerią... Dunin starał się odgrzebać w pamięci jakiekolwiek informacje o strukturach tej organizacji... Zawsze uważał, że wszelkie tajne stowarzyszenia to raczej powiedzmy, plotki i gierki znudzonych bogatych arystokratów... Okazało się jednak właśnie, że po pierwsze nie plotki, po drugie nie bogatych, a po trzecie na pewno nie znudzonych... Po raz pierwszy pomyślał o tej grze w perspektywie własnej śmierci lub przeżycia... Kartami trzeba było grać bardzo ostrożnie, a przede wszystkim coś zebrać na ręce... Układ z Forsterem wydawał się w chwili obecnej sensowną opcją – było to ciągnięcie układu z Mostowiczem, który był zbyt ambitny i za dużo sam chciał na tym ugrać, aby nie móc mu zaufać... Przynajmniej początkowo...

Atmosfera rozmowy była bardzo przyjazna i to trochę zaskoczyło Tomasza. Wiele jednak wyjaśniło się kiedy Forster wspomniał o tym, że Mostowicz „dość jasno przedstawił obraz sytuacji i wagę naszej misji”... Zastępca redaktora uznał Dunina za Mistrza, więc pewnie taką informację przekazał tutaj... Albert był na tyle inteligentny i ostrożny jednocześnie, że nie zaczynał konspiracyjnych gadek o kamieniu i wschodzie widząc zabandażowaną rękę Tomasza. Pytanie czy Mostowicz postąpił słusznie czy nie – było w zasadzie bez znaczenia. Stało się i tyle...

Propozycja Forstera, aby zatrzymać się w jego domu mogła mieć drugie dno, ale Dunin uznał, że będzie to dobre zagranie. Mógł zaskarbić sobie, powiedzmy, przyjaźń Niemca, a z drugiej strony w, zapewne, chronionym domu był na pewno bezpieczniejszy niż w hotelu... Przynajmniej narażony na ataki tylko z jednej strony... Przydałoby się poznać te strony...

- Oh, to doskonała propozycja, z przyjemnością z niej skorzystam... Atak w Warszawie – znacząco podniósł obandażowaną rękę – spisałem na poczet zwykłej napaści ulicznej... Teraz widzę, że nasi wrogowie już wtedy usiłowali pokrzyżować plany misji... Ostatnie kilka lat spędziłem za granicą i przez ten czas zapewne wiele się tutaj zmieniło... Liczyłem na to, że uda mi się przy okazji odnowić kilka znajomości, uważam jednak, że, w tej sytuacji byłby to nierozważny krok – wczorajsi przyjaciele mogą okazać się dzisiejszymi wrogami... - stwierdził ze smutkiem po czym szybko dodał: Zostawiłem samochód pod hotelem „Jantar”, jeżeli nie ma pan nic przeciwko chciałbym go od razu przestawić pod pański dom panie Albercie...
- Ależ... to żaden problem. - podniósł słuchawkę telefonu i wybrał numer. Przeprowadził krótką rozmowę. – Kierowca już czeka
- Dziękuję za wszystko. I mam nadzieję, ze naszą misję uda się doprowadzić do odpowiedniego zakończenia... - Dunin wstał i lekko się ukłonił – Do zobaczenia wieczorem.
- Ah, - odwrócił się prawie przy drzwiach – Uświadomiłem sobie, że mam tylko polskie dokumenty, które... mogą bardziej przeszkadzać niż pomagać... Jeżeli nie będzie to wielkim problemem, czy udałoby się uzyskać choćby czasową niemiecką przepustkę? Nie zakładam oczywiście, aby poruszać się bez pana, czy zaufanej osoby przez pana wskazanej, ale myślę, ze byłoby to doskonałe uzupełnienie...

Dunin uśmiechnął się, ponownie skinął głową i wyszedł z gabinetu pozostawiając Forsterowi czas na przemyślenie decyzji i podjęcie ewentualnych działań... Kierowca faktycznie czekał już przy samochodzie. W zasadzie bez słowa podjechali pod hotel pod którym stało kilka samochodów i kręciło się sporo oficerów i żandarmów. Morderstwo niemieckiego oficera w pierwszym dniu wojny było najgorszą z możliwych reklam dla „Jantaru”... Dunin przesiadł się do swojego samochodu i jechał tuż za wozem Forstera. Tym razem przekraczanie kolejnych punktów kontrolnych było znacznie dłuższe, bo kierowca za każdym razem musiał tłumaczyć, że oba samochody należą do Herr Namiestnika.
W końcu jednak dotarli do dużej, luksusowej willi Forstera w gdańskim Wrzeszczu.


Służba była już poinformowana, więc obyło się bez długiego tłumaczenia. Dunin poprosił o jakąś lekką przekąskę i mocną kawę. Po posiłku skierowano go do pokoju. Poinformował, że zamierza udać się na spoczynek, ale gdyby tylko zaistniała taka potrzeba należy go natychmiast obudzić. Przez chwilę przypatrywał się aparatowi telefonicznemu, w końcu podniósł słuchawkę i przez dobrych kilkanaście minut usiłował się połączyć... Osiągnięcie Kairu graniczyło z cudem, ale się udało. W domu odebrał ktoś ze służby, kazał więc tylko przekazać informację, że wszystko w porządku i że mają się nie martwić. Służąca powiedziała, że i tak spróbuje poprosić do telefonu matkę Tomasza, ale wtedy połączenie i tak marnej jakości, zostało zerwane...

Rozpiął kołnierzyk i mankiety w rzeczach kładąc się na nierozścielonym łóżku. Był zmęczony... Wszystkim.
 
Aschaar jest offline