Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2009, 20:18   #132
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Zostawili konie pod opieką towarzyszy i zagłębili się w krzaki porastające dolinę.
Skarpa na skraju, której stali miała nie więcej niż dwa metry wysokości. Poniżej niej znajdowało się delikatnie opadające w kierunku wijącej się w dole rzeki, zbocze. Opuścili się na zalegające pod stromą skarpą kamienie i żwir, Elissa ruszyła w prawo a Tristis w lewo.

Tristis

Tristis zagłębił się w wilgotny las. Po chwili był sam. Zniknęli jego towarzysze, czekający z końmi na skarpie. Dziewczyna ruszyła w przeciwnym kierunku, aby dojść do obozowiska od drugiej strony. Thoer sprawdził czy miecze lekko wysuwają się z pochew, czy kołczan znajduje się na swoim miejscu, po czym szybko acz bezszelestnie zaczął manewrować między drzewami, na skos, w dół zbocza.
Po krótkiej chwili znalazł się nad wodą, kilkaset metrów w górę rzeki od miejsca, w którym rozpoczął schodzenie. Najwyraźniej bogowie mu sprzyjali, nawet się nie zamoczy przechodząc. W poprzek koryta spoczywał stary, zwalony pień.



Przedarł się przez przybrzeżne zarośla i pewnym krokiem wszedł na martwe drzewo. Kilka kroków wystarczyło aby znalazł się na drugim brzegu. Teraz już wolniej i ostrożniej ruszył ku obozowisku wroga. Przemykał niczym cień od drzewa do drzewa, za każdym razem przystając na chwilę. Nie miał problemu ze zlokalizowaniem obozu. Dostrzegł stojące konie i ludzi wokół ognia. Dostrzegł także mężczyznę w kapturze, który stał oparty o pień drzewa, tuż obok koni i palił fajkę. Nie zauważył natomiast wykrotu tuż pod swoimi nogami. Z trzaskiem pękających gałęzi zapadł się niemal do pasa.

- Miejcie baczenie! Jest tam kto? – usłyszał od strony obozowiska. Chyba bogowie go opuścili. Miał nadzieję, że tylko na moment...

Elissa

Dziewczyna wolnym krokiem, przemykając od drzewa do drzewa, zbliżała się do brzegu Torrecon, porośniętego sitowiem i trzciną. Domniemany obóz przeciwnika zostawiła za sobą, kilkaset metrów w górę rzeki. Przedzierając się przez nadbrzeżne krzaki, spłoszyła jakiegoś ptaka, który głośno krzycząc i bijąc skrzydłami, niemalże wleciał jej w twarz. Zatrzymała się natychmiast i odruchowo zasłoniła głowę rękami. Z szybko bijącym sercem czekała i nasłuchiwała, czy hałas nie przyciągnął niczyjej uwagi. Jednak nic się nie działo. Przeszła jeszcze kilka kroków i stanęła na nadbrzeżnym żwirowisku.



U jej stóp szemrała woda. Drugi, nieco wyższy brzeg był nie dalej niż pięć metrów. Pozostawała kwestia głębokości rzeki. Ostrożnie zeszła do wody. Była zimna i płynęła dosyć szybko, napierając na jej wysokie, skórzane buty. Elissa dobrnęła do połowy szerokości rzeki, nurt był tu gwałtowny a woda sięgała jej nieco powyżej pasa. W głowie toranki pojawiły się już myśli o konieczności wycofania się, gdy piaszczyste dno zaczęło się podnosić. Wciągnęła się na drugi brzeg i chwilę odpoczywała wtulona w kępę pachnącego sitowia.
Potem wstała i rozpoczęła ostrożny marsz ku obozowisku, które teraz powinno znajdować się przed nią. Najpierw poczuła zapach dymu. Przypadła do najbliższego drzewa i wyjrzała zza pnia. Krzaki skutecznie zasłaniały widoczność. Dziewczyna w dwóch susach znalazła się za następnym drzewem. Potem za jeszcze jednym. W końcu mogła dostrzec obozowisko. Przy tlącym się ognisku siedziało dwóch mężczyzn, kolejnych kilku spało okrytych kocami. Spętane konie stały tuż za obozowiskiem. Obok wierzchowców, oparty o pień, mężczyzna w kapturze palił fajkę.

Nagle Elissa usłyszała głośny trzask. Ludzie w obozowisku usłyszeli również. Ci, którzy nie spali zerwali się na nogi i bacznie wpatrywali w mrok panujący między drzewami.
- Miejcie baczenie! Jest tam kto? – zakrzyknął ten, który do tej pory palił fajkę. Teraz zamiast niej, w ręce ściskał wyrwany zza pasa miecz.
 
xeper jest offline