- Miejcie baczenie! Jest tam kto? – doleciało z obozowiska wołanie. Cholera! - warknął thoer w myślach, bo na głos nie miał w zwyczaju. Tyle jeśli chodzi o godne zaprezentowanie swoich kwalifikacji. Nawet ten tępawy okaryjczyk bredzący od rzeczy będzie mógł się z niego pośmiać.
Przez chwilę rozważał użycie rogu, ale to zabrało by im przewagę, jaką daje zaskoczenie. Ponadto była szansa, że Elisa usłyszy zamieszanie i go jakoś wesprze. Po chwili namysłu wyciągnął sztylet z pochwy w bucie i bezszelestnie skulił się na dnie wykrotu. Niech no się tylko który zbliży, to za jajca ucapię i umówię na spotkanie z moim ostrzem. - pomyślał z satysfakcją.
Przez myśl przemknęło mu, jak swego czasu w podobne wykroty-pułapki łapał zwierzynę leśną. Wpadał taki młody byk i nie mógł wyskoczyć. Pieprzona ironia losu.
__________________ W każdej sekundzie rozpadamy się i stajemy się nowym człowiekiem, w którym coraz mniej jest tego, kim byliśmy przed laty.
Ostatnio edytowane przez Raphael : 15-12-2009 o 20:43.
|