Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2009, 18:24   #63
Bebop
 
Bebop's Avatar
 
Reputacja: 1 Bebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwu
Po raz kolejny ciekawość wzięła górę. Kiedy tylko Harlow natknął się na nieco już zasypane szyny, nie mógł się powstrzymać i ruszył by sprawdzić dokąd one prowadzą. Powinien oczywiście powiadomić o swoim znalezisku pozostałych członków ekipy, lecz był przekonany, że prędzej czy później ruszą jego śladem.

Szedł powoli, w końcu nigdzie mu się nie śpieszyło, zresztą dzięki temu mógł dokładnie przyjrzeć się tunelowi, którym podążał. Światłem latarki omiatał wszystkie ściany, lecz dopiero po chwili zauważył, iż tuż nad nimi biegły jakieś kable oraz rury. Zastanawiał się jak wyglądała "jaskinia", w okresie swojej świetności, jaką pełniła funkcję i z jakiego powodu powstała właśnie pod Londynem. W głowie ułożył sobie już kilka możliwych wyjaśnień, lecz im dłużej nad tym rozmyślał, tym bardziej nieprawdopodobne mu się one wydawały.

Z zamyślenia wyrwał się dopiero, gdy o mały włos nie przewrócił się zahaczając o coś stopą. Okazało się, iż potknął się o kolejną parę szyn, jaka dołączyła do tej znalezionej kilka minut wcześniej. Korytarz nieco się rozszerzył i sprawiał wrażenie solidniejszego, Colin miał już zamiar porozumieć się z Benzem i ewentualnie poczekać na resztę, lecz ostatecznie zaniechał tego pomysłu. Obszedł z lewej strony jakiś stary wózek ze złomem i ruszył dalej.

Z czasem droga stawała się coraz bardziej uciążliwa, pod nogami wciąż plątały mu się jakieś zniszczone części i kamienie, w dodatku trafił w ślepą uliczkę, dalsza część korytarza była zasypana. Zrezygnowany miał już zamiar zawrócić, gdy nagle usłyszał jakiś odgłos, jakby jęk lub coś w tym rodzaju. Odezwały się dawne przyzwyczajenia i beretta błyskawicznie pojawiła się w jego dłoni. Powoli zaczął zmierzać w kierunku źródła odgłosu.

- Leblanc???

- Harlow, poczekaj, mamy tu ciekawe znalezisko - odezwał się nagle przez radio Benz.

- Ja też - odrzekł krótko Colin.

Nie miał żadnych wątpliwości, kilka metrów od niego leżał dobrze wszystkim znany Francuz, choć ciężko było poznać w jakim dokładnie jest stanie. Harlow doskonale pamiętał, że żołnierz był uzbrojony, więc podchodził powoli zachowując jak największą ostrożność. Po chwili udało mu się zlokalizować pistolet Francuza, leżał może z jakieś 30 centymetrów od jego dłoni. W końcu Colin zbliżył się na dostateczną odległość by lepiej przyjrzeć się mężczyźnie, uprzednio nogą odsunął jego broń, tak na wszelki wypadek.

Na pierwszy rzut oka wyglądało to tak jakby Francuz o coś się niefortunnie potknął i stracił przytomność. Colin dostrzegł krwawe ślady na koszuli Leblanc'a, zwrócił również uwagę na to, iż jedną z rąk mężczyzna miał schowaną za sobą. Francuz sprawiał wrażenie mocno zamroczonego, wciąż tylko majaczył coś pod nosem. Harlow nie znalazł żadnych widocznych ran na jego klatce piersiowej, głowa również nie była draśnięta.

W końcu nadszedł czas by lepiej przyjrzeć się schowanej dotychczas ręce Francuza. Wyglądało na to, że kula Serba poważnie uszkodziła jego dłoń, materiał, którym była owinięta, był cały we krwi. Następnie Harlow zwrócił uwagę na odsłoniętą łydkę żołnierza, który najwyraźniej wyciął część nogawki by nią zatamować krwawienie. Co dziwniejsze jednak, zauważył również jakąś siną krechę idącą wzdłuż nogi po jej wewnętrznej stronie. Zaintrygowany Colin jeszcze raz bacznie przyjrzał się Francuzowi i po chwili za jego głową znalazł kolejną linię, tym razem biegnącą zza ucha, wzdłuż szyi i kierującą się gdzieś na plecy. By lepiej się przyjrzeć musiałby zapewne rozebrać mężczyznę, co jednak postanowił sobie odpuścić.

W tym stanie Leblanc na niewiele mógł im się zdać, potrzebowali go jednak żywego, gdyż jako jedyny mógł im udzielić jakichkolwiek wyjaśnień. Nadszedł czas by skontaktować się z pozostałymi.

- Nie wiem co dokładnie tam znaleźliście, ale ciężko będzie mnie przebić - zrobił krótką przerwę by przetrzeć pot z czoła - Mam tutaj naszego francuskiego przyjaciela, powinniście go zobaczyć na własne oczy, nie wygląda za ciekawie.

- Już idziemy, - Benz przerwał na chwilę - trochę nam to może zająć, Nikołaj nie wygląda też najlepiej.

- A i jeszcze jedno Benz - dodał po chwili - Mam nadzieję, że macie jakąś apteczkę, bez opatrunków się nie obejdzie.

- Też mam taką nadzieję. Za niedługo będziemy.

Harlow westchnął ciężko po czym postanowił przeszukać Francuza, nie znalazłszy jednak nic ciekawego cofnął się kilka kroków i podniósł pistolet żołnierza. Po chwili ujrzał w korytarzu światła latarek.
 
__________________
See You Space Cowboy...
Bebop jest offline