Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2009, 21:40   #4
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Moje życie znika mi z oczu, gubię się w doznaniach, co się nie sumują, fragmentaryczność istnienia przytłacza mnie, ciągle szukam nowości, przeżycia, które poskleja inne, poskromi niekompletność, wszystkiego.

W ogóle nie ufam Dariusowi Writtenfall, więc idę na ten bal, trochę z przekory, trochę dla tego lęku, który wciąż we mnie budzą, niektórzy, planarni. Na chwilę scalona w całość obawą i oczekiwaniem, prawie szczęśliwa. Ale i tak lepiej bym się czuła z Jasnym u boku, dziesięć kilo przyjaciela wystarcza, czemu mały drań zrezygnował z zaproszenia, jestem mu już dłużna niejedną drobną złośliwość. Jego skrzydełka pasowałyby mi do sukienki, delikatnej i lśniącej jak skrzydła faerie, sukienki ze skrzydeł faerie. Krzywię się do tej myśli z niesmakiem, choć doceniam poczucie humoru. Skutki zakładu z Jasnym i Grimrem. Najmniejszy z eladrinów i półczłowiek -półkozioł, oni wybierają mi stroje na wyjścia. Na moim prawym ramieniu wisi więc ciężka torebka ze skóry bariaura. Należy do Grimra. Niech mi ktoś powie, że to nie żart Ponuraka. Czuję z niej zapach Baldura, niewyczuwalny dla nikogo innego. Dodaje mi pewności siebie. Co z tego, że jestem czuciowcem, nie przepadam za roznegliżowanymi kreacjami. Co by powiedział na nie jarl, prawda?

Tym jestem. Córką srogiego wikinga, bladą, o oczach czarnych niczym najgłębsza morska toń, ciemnych białkach, o ton tylko jaśniejszych od tęczówek. Kosmyki gęstych, miękkich włosów w kolorze jasnego złota od czasu do czasu zaplatam na palce, gest z przeszłości, w której tylko one wydawały mi się we mnie piękne. Moje smukłe dłonie kończą się ostrymi jak brzytwy paznokciami, pomalowanymi w kolory tęczy, zdecydowanie zbyt długimi, krótka sukienka odsłaniała prawie całe nogi. Bose, długie, szczupłe stopy pewnie trzymają mnie na ziemi, prawą łydkę oplata bransoleta z zielonego pnącza. W torbie cicho dzwonią skorupy jaja, z którego się wyklułam. Tym również jestem - córką nieznanej matki, diabelstwem.

Przechodzę przez portal jako jedna z pierwszych. Patrzę, wącham, słucham. I szybko wychodzę na parkiet. Niedokładnie ta sama muzyka gra we mnie, co na zewnątrz, ale lubię dysonanse, organy patetyczne wyciskają łzy, skaczę najszybciej jak potrafię, wprawiam w drżenie całe ciało, tańczę. Tańczę. W końcu czuję się zmęczona, wyciągam z torebki miękkie buty, organy nadal grzmią, ja teraz zatańczę wolno, wybieram partnera kierując się zapachem, wyraźnym, drzewnym o ziemistej nucie, idealnie pasującym do miejsca, w którym się znaleźliśmy, jakby właściciel przeczuwał gdzie odbędzie się Bal Masek. Kołyszemy się przytuleni, długimi paznokciami drapię nagie plecy, twarda jest skóra orka, ale i tak między moimi palcami płynie cieniutka strużka krwi. Mój partner uśmiecha się z rozkoszy.

Rozdziela nas korowód obłąkańczych masek. Podaję rękę Niewinności, tanarii walczy by utrzymać ją na twarzy, śmieję się szaleńczo, choć nie piłam jeszcze alkoholu, ktoś próbuje złotą farbą pomalować mi twarz, gwałtownie odtrącam rękę, Szlachetna patrzy na mnie z wyrzutem, syczę, Baldur rechocze, flakonik tłucze się na drewnianej podłodze. Przyklękam obok, nagle zaciekawiona, paznokciem zarysowuję brąz drzewa, kilka razy głęboko, aż cieknie żywica. No proszę, cały dworek żyje.

Wtedy przylepia mi się do twarzy cudza maska. Nie mogę się jej pozbyć, Szlachetna nie daje rady powstrzymać triumfującego spojrzenia, jej maska pryska jak bańka mydlana. Wywłoka nie chce mojej, a ja cały czas … Mój ork mnie nie poznaje, kręci się w kółko szukając diabelstwa. Do niechcianej maski pasują łzy. Nadzieję przynoszą lawendowe nuty czerwonego wina. Wychylam duszkiem szklanicę z rżniętego szkła. Znajduję ofiarę i bohaterskim aktem woli zrzucam maskę. Łagodność zostaje przy barku. Ma rogi i kopyta.

Ciągnie mnie do posągu z satyra.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie
Hellian jest offline