Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-12-2009, 00:14   #72
Mizuki
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
Dranel na wypowiedź Helmity zareagował jedynie lodowatym spojrzeniem. Słowa jego towarzyszy na pewno nieco go uspokoiły, ale czy mógł zaufać obcym ?
- Mam nadzieje, że tak będzie... Nie chciałbym aby doszło do bardzo nieprzyjemnych scen z waszym udziałem...- mruknął pod nosem, po czym zabrał się za przeliczanie monet.

Strażnik wprowadził ich na posterunek. Zawiasy grubych, drewnianych drzwi wejściowych zawyły niemiłosiernie. Wnętrze budynku nie było przyjemne dla oka. Kiedyś , być może budynek prezentował się wewnątrz z należytym majestatem. Teraz pozostało tutaj jedynie nieco odpadającej farby i listew na ścianach. Drewniana podłoga również była już u kresu swej żywotności. Klepka gdzieniegdzie rozlazła się, skrzypiąc pod każdym krokiem.
Przeszli przez długi korytarz, aż dotarli do stojącego we wnęce po lewej stronie kontuaru. Za nim stał jeden strażnik, a głębiej , przy biurku siedział kolejny.
- Panowie do Kaprala.- rzucił ten, który został ich przewodnikiem.
- Muszą panowie zdać broń. Całą.- stróż prawa zdawał się nieco znudzony "życiem". Praca na posterunku zapewne nie była porywającą serca dziewek przygodą. Co najwyżej przypałętała się tutaj czasami zapijaczona ulicznica... A i tak nie rzadko z własnej woli i o własnych siłach.

Po oddaniu oręża strażnikowi, ruszyli dalej za swoim "przewodnikiem". Najpierw dalej korytarzem, później starymi , skrzypiącymi schodami na piętro.
Drzwi do gabinetu kaprala były drugimi po prawej stronie.
W środku ich oczom ukazała się postać, której nie można było w żadnym stopniu porównać do Dranela.

Łysy, wysoki i barczysty mężczyzna siedział przy biurku z niemałym grymasem na twarzy. Przyczyną tego zapewne był stos papierów przed nim.
Brązowe oczy wlepił w przybyłych gości. Za jego plecami, przez okna roztaczał się wspaniały widok na niewielkie ogrody we wschodniej dzielnicy. Po prawej stronie, w rogu , stał stojak z pełną płytowaną zbroją.
- W czym mogę pomóc ?- uniósł jedną brew.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
Mizuki jest offline